Miliony kibiców piłkarskich w Polsce już nie mogą doczekać się rozpoczęcia europejskiego czempionatu, pod który układać będą swój plan dnia od 14 czerwca do 14 lipca. W Polsce wszystkie 51 spotkań Euro 2024 pokaże Telewizja Polska - w TVP1, TVP2 oraz TVP Sport.
O wyzwaniach logistycznych, transferach do stacji na czas ME, obecności Dariusza Szpakowskiego czy nowinkach przeznaczonych dla widzów rozmawialiśmy z Jakubem Kwiatkowskim, dyrektorem TVP Sport, który funkcję tę objął pod koniec grudnia 2023 roku.
Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty: Czy Telewizji Polskiej jako oficjalnemu krajowemu nadawcy Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej spadł kamień z serca po wygranych barażach z Walią?
ZOBACZ WIDEO: "Obiekt pachnie świeżością". Tak wygląda baza Polaków na Euro!
Jakub Kwiatkowski, dyrektor TVP Sport: Nie użyłbym określenia "kamień z serca", ale na pewno byłoby nam bardzo trudno oglądać ten turniej bez udziału reprezentacji Polski. Gdyby nie ten awans, pewnie nawet byśmy tej rozmowy nie przeprowadzali. Dla nas, jako nadawcy, jest bardzo istotne, by pokazywać mecze naszej kadry na wielkich turniejach. Zarówno ja, jak i cała Telewizja Polska bardzo się cieszymy, że polska drużyna awansowała na Euro 2024, mimo że większość eliminacji była dla nas nieudana. Paradoksalnie myślę, że po takim awansie - w karnych, po barażach - atmosfera w drużynie i wokół niej jest lepsza niż gdybyśmy wyszli z tej grupy "normalnie".
Debiutuje pan na wielkiej imprezie w roli dyrektora TVP Sport, ale tych turniejów ma pan w swoim CV już kilka. Czy to dla pana nowa sytuacja czy jednak niekoniecznie?
Byłem na czterech wielkich turniejach piłkarskich w roli team managera i rzecznika reprezentacji - dwa razy na mistrzostwach Europy i tyle samo razy na mundialu. Teraz będę nieco z drugiej strony, ale nie jest to dla mnie specjalnie "nowa rola", w której zaczynam od zera. Podczas 11 lat pracy z piłkarską reprezentacją Polski te światy kadry i telewizji się przenikały. Doskonale wiem, jak wygląda produkcja telewizyjna, co telewizja powinna mieć na miejscu, co przygotowuje i realizuje. Przez siedem lat pracowałem też w Eurosporcie, więc świat telewizji nie jest to dla mnie novum, choć teraz faktycznie ciąży na mnie zupełnie inna odpowiedzialność. Na Euro 2024 czekam z niecierpliwością. Na turnieju będę obecny już od meczu otwarcia.
Bliskość geograficzna Niemiec ułatwia wam logistkę? Pamiętam, jak trzy lata temu przy okazji poprzedniego Euro rozgrywanego w 11 krajach słowo "logistyka" odmieniane było przez wszystkie przypadki.
Biorąc pod uwagę względy logistyczne, Niemcy jako gospodarz turnieju są naszego punktu widzenia najlepszą możliwą lokalizacją. Po pierwsze - to nasz najbliższy sąsiad, po drugie - kraj o wielkich tradycjach piłkarskich, wreszcie po trzecie - w Niemczech jest znakomita infrastruktura. Pomaga też to, że Polska i Niemcy należą do Unii Europejskiej, bo nie musimy dopełniać mnóstwa dodatkowych formalności i wypełniać różnych dokumentów, jak to miało miejsce w przypadku ostatniego mundialu w Katarze.
Ponadto zdecydowanie łatwiej obsługuje się podobne turnieje, kiedy odbywają się one w jednym kraju. Jestem przekonany, że Euro 2024 to będzie fantastyczna impreza sportowa, także dla kibiców, dlatego tak ważne było, by Polaków na niej nie zabrakło. Pamiętam mundial w 2006 roku - pełne trybuny na meczu z Niemcami, na którym było mnóstwo polskich kibiców czy mecz otwarcia z Ekwadorem, gdzie przewaga kibiców znad Wisły była wręcz przygniatająca. Teraz też spodziewam się wysokiej frekwencji i dużej liczby naszych rodaków na trybunach.
Na początku czerwca w waszych mediach społecznościowych pojawił się film promocyjny Euro 2024, na którym komentatorzy czytają klasyki polskiej literatury. I choć jest to niekonwencjonalny sposób promocji, ja jestem zachwycony i widzę, że mnóstwo internautów podziela tę opinię. Kto wpadł na ten pomysł?
Tutaj brawa należą się naszemu redakcyjnemu koledze Jakubowi Bolewiczowi, który odpowiada za media społecznościowe. To on wpadł na ten świetny pomysł. Gdy dołożyliśmy do tego fantastyczną realizację pomysłu Kuby przez naszych komentatorów, którzy przeczytali klasyki polskiej poezji, otrzymaliśmy social mediowego samograja. Wszystko idealnie zadziałało, a film spotkał się z niezwykle miłym przyjęciem. Cieszę się, że łącząc świat kultury ze sportem w tak oryginalny i niestandardowy sposób udało nam się podgrzać atmosferę przed turniejem.
Już kilku turniejów temu zrodziła się w Telewizji Polskiej tradycja "dodatkowego powołania" komentatora z innej stacji. Nie inaczej było tym razem, bo dołączył do was Mateusz Święcicki z Eleven Sports. Zgaduję, że to była kwestia jednego telefonu.
Dzięki pracy w PZPN świetnie znam środowisko dziennikarzy sportowych. Przed Euro 2024 od razu pomyślałem o Mateuszu, bo bardzo go cenię jako komentatora i cenię mecze z jego komentarzem. Postanowiłem dać mu szansę wyjścia z "bańki" meczów klubowych i skomentowania spotkania z udziałem reprezentacji. Do Mateusza faktycznie zadzwoniłem tylko raz, ale wykonałem też drugi telefon - do jego szefa, Patryka Mirosławskiego, by zapytać o zgodę. Szybko doszliśmy do porozumienia i Mateusz będzie do nas wypożyczony na czas Euro.
Rozstrzygnijmy jeszcze kwestię Dariusza Szpakowskiego, który już mundialem w Katarze żegnał się widzami, a jednak wrócił. Miał nie komentować już meczów Polaków, a jednak skomentuje.
Darek jedzie z nami na Euro. Wraca do komentowania meczów reprezentacji Polski po prawie dwuletniej przerwie. Do barażowego spotkania z Walią w Cardiff jego ostatnim meczem z udziałem Biało-Czerwonych był mecz na Euro 2020 ze Szwecją, przegrany przez Polskę 2:3. W Katarze nie komentował spotkań Polaków. Nie ukrywam, trochę się wahał, ale wspomniany baraż z Walią - zresztą fantastyczny w jego wykonaniu - przekonał go, że jednak warto i że jeden mecz grupowy skomentuje.
Będzie to drugie spotkanie - z Austrią, gdzie stworzy świetny duet z Grzegorzem Mielcarskim. Bardzo się z tego cieszę, bo Dariusz Szpakowski to żywa legenda komentarza piłkarskiego i punkt odniesienia dla wielu młodszych kolegów po fachu. Przy okazji dodam, że pierwszy mecz z Holandią skomentują Mateusz Borek z Robertem Podolińskim, a trzeci - Jacek Laskowski z Marcinem Żewłakowem.
Wasza kadra na Euro 2024 również jest silna piłkarsko. Widzę w niej takie postaci jak Łukasz Fabiański, Jakub Błaszczykowski czy Łukasz Piszczek. W jakiej roli wystąpią?
To będą nasi eksperci. Przychodząc do Telewizji Polskiej bezpośrednio ze środowiska piłkarskiego, pomyślałem, że fajnie byłoby wprowadzić do studia świeże osoby, które grały w reprezentacji i świetnie znają klimat dużych turniejów piłkarskich. Lepszych fachowców nie mogę sobie wyobrazić - trzej przyjaciele z boiska, którzy wspólnie zagrali w kadrze ponad 230 meczów. Wystarczy wspomnieć, że Kuba z "Piszczem" grali w finale Ligi Mistrzów, a "Fabian" wygrał z West Ham United Ligę Konferencji Europy. Jestem przekonany, że panowie będą olbrzymią wartością dodaną naszych transmisji z meczów. Wszyscy trzej będą obecni na stadionach w Hamburgu, Berlinie i Dortmundzie, gdzie będziemy mieli swoje studia przedmeczowe.
W poprzednich latach było tak, że prezentacji kadry na duży turniej towarzyszyła uroczysta otoczka. Przypomina mi się rok 2012 i Franciszek Smuda podczas dużego koncertu, ale też sytuacja przed mundialem w Katarze - scena, światła, oprawa. Tym razem Michał Probierz ogłosił kadrę na Mistrzostwa Europy podczas... turnieju golfowego. Jak bardzo was tym zaskoczył?
Myślę, że zaskoczył wszystkich, bo w ostatnich latach przyzwyczailiśmy się do czegoś zupełnie innego. Gdybym odpowiadał w PZPN za komunikację, nigdy nie zarekomendowałbym trenerowi ogłoszenia kadry w takiej formie. Moim zdaniem to duże wydarzenie, które zdecydowanie zasługuje na odpowiednią oprawę. Ogłoszenie nazwisk piłkarzy reprezentacji Polski, którzy pojadą na mistrzostwa Europy, to już pierwszy etap turnieju. Ze względu na szacunek dla piłkarzy czy ich bliskich powinno się to odbyć w bardziej uroczystym anturażu. Dla niektórych zawodników to jedyny taki moment w karierze.
Dlaczego nie będzie Euro w 4K?
UEFA nie produkuje sygnału w tzw. natywnym 4K. Można rozszerzać ten sygnał sztucznie, ale zdecydowaliśmy, że nie będziemy tego robić. Uznaliśmy, że ponoszenie kosztów, by sztucznie wygenerować taką jakość, mija się z celem.
Szacowaliście już, ile milionów Polaków będzie was oglądać? Liczby z turniejów w 2012 czy 2016 roku na pewno będzie bardzo trudno pobić.
Trudno to przewidzieć, bo najwięcej zależy od gry reprezentacji Polski. To przede wszystkim gra buduje koniunkturę na zainteresowanie Polaków turniejem. Niemieckie mistrzostwa odbędą się w czerwcu i w lipcu, a więc w okresie wakacyjnym, kiedy dużo osób wyjeżdża na wakacje czy przebywa poza domem, dlatego trudno nam odnieść się nawet do ostatniego mundialu w Katarze, który odbył się zimą, kiedy to widzowie chętniej zostają w domach przed telewizorami.
I trzeba do tego dorzucić internautów.
Tak, duża część widowni przeszła do internetu. Marcowy mecz Walia - Polska w internecie oglądało dodatkowo około milion osób. To pokazuje, jak zmieniła się konsumpcja treści wideo. W komunikowaniu liczb dotyczących oglądalności Euro 2024 w kanałach Telewizji Polskiej na pewno uwzględnimy również internet. Uwzględnimy dane pochodzące z serwisów TVP Sport (strona www, aplikacja mobilna iOS/Android, aplikacja Smart TV), TVP VOD (strona www, aplikacja mobilna iOS/Android, aplikacja Smart TV, aplikacja Android TV, Aplikacja HbbTV, Aplikacja Apple TV) i TVP GO (aplikacja mobilna iOS/Android).
Czy możemy zdradzić, jakie nowinki szykujecie na Euro 2024 dla telewidzów?
Przede wszystkim przygotowujemy nowe studio na Woronicza, które będzie imitować boisko piłkarskie. Myślę, że będzie to ciekawe dla oka. Poza tym - wraz z firmą Hawk-Eye, która dostarcza dla UEFA goal-line technology - dostarczymy wiele dodatkowych informacji technicznych. Oni przygotują specjalną nakładkę, dzięki której będzie śledzić w czasie rzeczywistym szczegółowe statystyki, jak na przykład prędkość piłki czy konkretnego piłkarza. To wszystko będzie też dostępne w serwisach internetowych Telewizji Polskiej, aplikacji TVP czy podczas specjalnej transmisji z meczu otwarcia na YouTube.