Gdy były zawodnik Lecha Poznań wyjechał z Polski, został wsadzony na wysokiego konia. W 2021 roku Tymoteusz Puchacz, zresztą podobnie jak Paweł Wszołek, nie zdołał przebić się do składu Unionu Berlin. Podczas pierwszego wypożyczenia miał swój udział w zdobyciu mistrzostwa Turcji przez Trabzonspor.
Przed startem obecnego sezonu wrócił za naszą zachodnią granicę i zasilił kadrę 1.FC Kaiserslautern. Występy w 2. Bundeslidze wyszły mu na dobre. Nawet grając w barwach "Kolejorza" nie odgrywał tak znaczącej roli w drużynie.
FC Kaiserslautern było zamieszane w walkę o utrzymanie i zakończyło rozgrywki na 13. miejscu w stawce, przy czym Puchacz był wyróżniającą się postacią. Jego statystyki - bramka i 13 asyst na wszystkich frontach - robią duże wrażenie.
Typowy wahadłowy
Jako lewy wahadłowy Puchacz zaskarbił sobie sympatię tamtejszych kibiców. Gorzej spisywał się natomiast, kiedy trener go wystawiał w czteroosobowym bloku obronnym, o czym w rozmowie z WP SportoweFakty mówił Thomas Hilmes z der-betze-brennt.de.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić
- Jeśli chodzi o mocne i słabe strony, na pewno jest lepszym zawodnikiem w ataku niż obronie. Jego pozycja w Kaiserslautern to lewy wahadłowy w pięcioosobowej obronie. W czteroosobowym bloku z Puchaczem na lewym obrońcy drużyna często traciła bramki po jego stronie. W tym przypadku potrzebuje dobrego drugiego zawodnika na lewej stronie, np. w Kaiserslautern jest to czasami Kenny Prince Redondo - skomentował.
Jeśli chodzi o grę Puchacza na zapleczu Bundesligi, pozytywy przysłaniają negatywne aspekty. Dołączając do Kaiserslautern, 13-krotny reprezentant Polski miał coś do udowodnienia. Wysłannicy Unionu systematycznie monitorują jego postępy.
- Skupiając się na pozytywach, Puchacz jest szybkim zawodnikiem, bardzo, bardzo dobrym dryblerem - przynajmniej w 2. Bundeslidze. Dodatkowo dobrze wprowadza się w pole karne ze skrzydła, potrafi wykonywać stałe fragmenty gry - zauważył Hilmes.
To byłby jego drugi turniej
Niewykluczone, że Union zbyt szybko zrezygnował z Puchacza, który nadal ma obowiązujący kontrakt z przedstawicielem Bundesligi. Przyszłość polskiego gracza jest uzależniona między innymi od czynników finansowych.
- Myślę, że Kaiserslautern chciałoby kupić Puchacza od Unionu. Pytanie jednak brzmi, ile pieniędzy chce Union i czy może poczekają na Euro, aby znaleźć więcej zainteresowanych klubów? Ponieważ to jego ostatni rok kontraktu, Union nie może ponownie wypożyczyć Puchacza. Muszą go więc sprzedać - w przeciwnym razie będą musieli przyjąć go z powrotem do drużyny w Bundeslidze - kontynuował ekspert.
Puchacza nie trzeba przedstawiać kibicom Biało-Czerwonych. Paulo Sousa zabrał wychowanka Pogoni Świebodzin na mistrzostwa Europy w 2021 roku, jednak Czesław Michniewicz przestał na niego stawiać. U Michała Probierza 25-latek wrócił do kadry i jak dotąd rozegrał jedynie pół godziny przeciwko Estonii. Selekcjoner zdaje sobie sprawę, że nie ma kłopotu bogactwa na lewej flance.
Wahadłowy znajduje się pod obserwacją sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski i 29 maja przekonamy się, czy Probierz umieści go w szerokiej kadrze na turniej. Zanim zapadnie decyzja, klub Puchacza stanie przed piekielnie trudnym wyzwaniem.
- Trudno powiedzieć, czy jest gotowy do gry na Euro 2024. Puchacz jest bardzo, bardzo dobrym lewym wahadłowym w 2. Bundeslidze. Myślę jednak, że mecze międzynarodowe to inny poziom. W sobotę obejrzyjmy finał Pucharu Niemiec przeciwko Leverkusen. Być może wtedy dowiemy się więcej - zastanawia się Hilmes.
Po drodze do finału Pucharu Niemiec FC Kaiserslautern wyeliminowało RW Koblenz, 1.FC Koeln, 1.FC Nuernberg, Herthę Berlin i 1.FC Saarbruecken. Decydujący mecz z Bayerem 04 Leverkusen odbędzie się w sobotę o godz. 20.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Galaktyczny transfer polskiego piłkarza. Boniek reaguje wymownie
Milik odejdzie z Juventusu? Mamy nowe doniesienia z Włoch