Po środowym spotkaniu Realu Madryt z Bayernem Monachium (2:1) powstała prawdziwa burza. Nie ze względu na fakt, iż "Królewscy" awansowali do finału tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. "Bohaterami" stała się sędziowska ekipa z Szymonem Marciniakiem na czele.
Arbiter z Płocka w doliczonym czasie gry przerwał akcję, a chwilę później Matthijs de Ligt trafił do siatki. Marciniak zasugerował się zdaniem Tomasza Listkiewicza, który wypatrzył spalonego i podniósł chorągiewkę. Nie było więc możliwości sprawdzenia całej sytuacji na wozie VAR.
W świecie futbolu zawrzało. "Skandal nabrał rozmachu po meczu. Bayern strzelił tuż przed końcem, ale wcześniej sędzia odgwizdał spalonego" - pisały niemieckie media po końcowym gwizdku (więcej przeczytasz TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To nie jest fake. Szalona parada bramkarza
Głos w sprawie zabrał również Babak Rafati - były arbiter międzynarodowej Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej (FIFA). - To porażka całego zespołu sędziowskiego. W dzisiejszych czasach powszechną praktyką jest puszczenie akcji, aby VAR mógł zainterweniować. Czasami gwizdek rozbrzmiewa dopiero osiem, dziesięć sekund później, nawet w przypadku oczywistych na pierwszy rzut oka decyzji - powiedział w rozmowie z serwisem sportbuzzer.de.
Jego zdaniem Szymon Marciniak nie poprowadzi meczów naszych zachodnich sąsiadów na zbliżającym się Euro 2024. - Na mistrzostwach Europy w kraju ukaranej drużyny nie dostanie meczu z udziałem Niemców, zwłaszcza meczu otwarcia w Monachium - podsumował.
Przypomnijmy, że drużyna prowadzona przez Juliana Nagelsmanna zainauguruje turniej starciem ze Szkocją, które odbędzie się 14 czerwca.
Zobacz też:
LM: niespodzianka. Niewykorzystane sytuacje się zemściły [WIDEO]