Do środy Arka Gdynia była niepokonaną drużyną na wiosnę, jednak seria dobiegła końca. Gdynianie dość nieoczekiwanie przegrali na wyjeździe ze Zniczem Pruszków 0:2.
To jednak nie zmienia sytuacji w tabeli. Arka jest na drugim miejscu i ma bardzo duże szanse na awans do PKO Ekstraklasy. Przewaga nad trzecim GKS-em Tychy wynosi siedem punktów.
Ale Wojciech Łobodziński nie ma wesołej miny, bo sytuacja kadrowa jego zespołu - delikatnie rzecz ujmując - daleka jest od idealnej. Kontuzjowani są dwaj liderzy środka pola: Sebastian Milewski i Janusz Gol, ponadto Hubert Adamczyk. Nie zagrali w Pruszkowie i nie zagrają też w najbliższą niedzielę przeciwko Resovii.
Do tego za kartki pauzować muszą podstawowy środkowy obrońca Martin Dobrotka i skrzydłowy Tornike Gaprindaszwili.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką robią cuda. To po prostu trzeba zobaczyć
- Sytuacja kadrowa jest - delikatnie mówiąc - bardzo trudna. Z Resovią zagramy bez pięciu zawodników i mam nadzieję, że na tym koniec. Długo wytrzymaliśmy w tym składzie, nic złego się nie działo, aż tu nagle jakieś plagi egipskie. Tak się w piłce dzieje. W najbliższym meczu młodzież dostanie szansę - mówił trener Łobodziński na konferencji prasowej.
Arka będzie faworytem w starciu z Resovią, bo jednak zagra z zespołem ze strefy spadkowej, natomiast zespół prowadzony przez Rafała Ulatowskiego w ostatnich dwóch meczach pokazał, że potrafi radzić sobie z teoretycznie mocniejszymi przeciwnikami. Była wyjazdowa wygrana z GKS-em Tychy, a parę dni temu remis u siebie z Wisłą Kraków.
Wspomniane absencje mogą jednak okazać się kluczowe. Mecz w Pruszkowie pokazał, jak ważni dla trenera Łobodzińskiego są Milewski oraz Gol. Dobrotka to z kolei podstawowy stoper i piłkarz niezwykle doświadczony (39 lat).
- Musimy kombinować, bo mecz trwa 90 minut, a nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego, co się wydarzy. Nie jest łatwo. Trzeba sobie wprost powiedzieć, że do tej pory mieliśmy stabilną sytuację, a nagle wypada pięciu zawodników i trzeba kombinować. Postaramy się nie zrobić wielkiej rewolucji w składzie, ale nie uciekniemy od zmian - przyznał trener Arki.
CZYTAJ TAKŻE:
Gwiazdor Wisły Kraków: czegoś takiego jeszcze nie doświadczyłem. Coś wspaniałego
Co dalej z Fabiańskim? Polak zabrał głos