Jak na poniedziałek, było to niezwykle interesujące spotkanie. Zdarzały się błędy, to oczywiste, natomiast emocji było całe mnóstwo. Do tego zwroty akcji, a więc coś, co lubimy w piłce nożnej.
Padło w sumie siedem goli, co - biorąc pod uwagę fakt, że Warta Poznań i Stal Mielec raczej nie należą do najbardziej ofensywnie grających drużyn w PKO Ekstraklasie - jest pozytywnym zaskoczeniem. Przecież w siedmiu poprzednich starciach tych drużyn w Ekstraklasie oglądaliśmy łącznie... sześć bramek. Dziś brzmi to wręcz absurdalnie.
Warta zdobyła niezwykle cenne trzy punkty i tym samym utrzymała czteropunktową przewagę nad strefą spadkową. A przecież wcale tak być nie musiało, bo w pierwszej połowie "Zieloni" dwa razy wypuścili prowadzenie z rąk. Sprawę załatwili jednak w trzy minuty po zmianie stron.
Bohaterem został Adam Zrelak. Tydzień temu zagrał po raz pierwszy po ciężkiej kontuzji i strzelił gola. A teraz popisał się hat-trickiem i był nie do zatrzymania dla obrońców Stali.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwie mistrzowska feta. Nigdy tego nie zapomną
Zaczęło się jednak od tego, że trener Dawid Szulczek zaskoczył i zamienił stronami wahadłowych. Mohamed Mezghrani zagrał na lewej stronie, a Konrad Matuszewski z prawej. Stal najwyraźniej nie była na taki wariant przygotowana, bo Mezghrani dograł piłkę w pole karne, a gola strzelił Matuszewski.
Warta spokojnie prowadziła, ale o emocje zadbał Jędrzej Grobelny, który w prostej sytuacji wypuścił piłkę z rąk i do wyrównania doprowadził Alvis Jaunzems. To nie było tempo, jak w niedzielnym El Clasico, ale widywaliśmy już gorsze mecze w tym sezonie, więc nie było na co narzekać. Zwłaszcza, że kibice w Grodzisku Wielkopolskim zobaczyli pięknego gola Adama Zrelaka zza pola karnego (trafił idealnie, od słupka). Tyle tylko, że Warta po raz kolejny krótko cieszyła się z prowadzenia, bo w doliczonym czasie dała się skontrować i do siatki trafił najlepszy strzelec zespołu Ilja Szkurin.
Inna sprawa, że goście grali w tym meczu tylko w pierwszej połowie (i to z dużymi przerwani). Na drugą część - nie wiedzieć czemu - postanowili nie wychodzić.
W jednej z pierwszych akcji po przerwie błąd Mateusza Kochalskiego wykorzystał Zrelak, trzy minuty później poprawił Dawid Szymonowicz po stałym fragmencie i było pozamiatane. Warta w pełni kontrolowała boiskowe wydarzenia i nie pozwalała na nic przeciwnikowi. A w 71. minucie Zrelak trafił po raz trzeci (świetna asysta Tomasa Prikryla) i ustalił wynik.
Warta Poznań - Stal Mielec 5:2 (2:2)
1:0 Konrad Matuszewski 7'
1:1 Alvis Jaunzems 17'
2:1 Adam Zrelak 38'
2:2 Ilja Szkurin 45+1'
3:2 Adam Zrelak 46'
4:2 Dawid Szymonowicz 49'
5:2 Adam Zrelak 71'
Składy:
Warta: Jędrzej Grobelny - Konrad Matuszewski (90' Filip Borowski), Jakub Bartkowski, Dawid Szymonowicz, Bogdan Tiru, Mohamed Mezghrani - Niilo Maenpaa (90+1' Jakub Paszkowski), Mateusz Kupczak, Miguel Luis (75' Stefan Savić), Kajetan Szmyt (62' Tomas Prikryl) - Adam Zrelak (75' Maciej Żurawski).
Stal: Mateusz Kochalski - Alvis Jaunzems (54' Łukasz Gerstenstein), Maksymilian Pingot, Mateusz Matras, Bert Esselink, Krystian Getinger - Maciej Domański, Matthew Guillaumier (61' Koki Hinokio), Rafa Santos (54' Ion Gheorghe), Krzysztof Wołkowicz (62' Igor Strzałek) - Ilja Szkurin.
Żółta kartka: Pingot (Stal).
Sędzia: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn).
CZYTAJ TAKŻE:
Co wydarzyło się w Łodzi? Klub milczy, ratownicy chcą wyjaśnień
Listkiewicz wprost ws. El Clasico. W Polsce byłoby inaczej?