Kibice FC Barcelony nie tego spodziewali się podczas wtorkowego wieczoru. Mistrzowie Hiszpanii przed tygodniem zaskakująco pokonali Paris Saint-Germain 3:2 na Parc des Princes, zbliżając się do półfinału Ligi Mistrzów. Rewanż wydawał się formalnością.
Początkowo wszystko szło po myśli Blaugrany. Raphinha strzelił pierwszego gola już w 12. minucie, powiększając przewagę nad PSG na dwa trafienia. Barcelona grała pewnie i zdecydowanie, nie dając rywalom z Paryża szans. Jednak wszystko zmieniło się w 29. minucie.
Wówczas Ronald Araujo zobaczył czerwoną kartkę. Obrońca Dumy Katalonii jest kluczowym elementem tej formacji drużyny. W tym momencie gra FC Barcelony załamała się. Piłkarze wyraźnie odczuwali stratę i nie potrafili stworzyć skutecznych akcji. PSG rozpoczęło szturm.
Przy schodzeniu do szatni 25-letni stoper z Urugwaju na palcach swojej dłoni zaczął wykonywać dziwne gesty. Portal sport.es wyjaśnił, co to oznacza. Według dziennikarzy tak sygnalizuje się kradzież. Tym samym Araujo uważał, że Barcelona została okradziona, poprzez otrzymanie przez niego czerwonej kartki.
FC Barcelona odpadła z dalszej rywalizacji w Lidze Mistrzów. Paris Saint-Germain w półfinale zmierzy się z Borussią Dortmund. W środę poznamy kolejnych uczestników fazy medalowej. Bayern Monachium podejmie Arsenal, a Manchester City zmierzy się z Realem Madryt.
ZOBACZ WIDEO: Takie gole nie zdarzają się często. Przepiękne trafienie
Zobacz także:
Lewandowski przemówił po dramacie Barcelony. No i to zdjęcie
"Skandal". Hiszpańskie media grzmią po meczu z PSG