Mimo trudnego początku sezonu i problemów finansowych na przestrzeni całego roku Górnik Zabrze ma spokojne miejsce w środku tabeli. A w zasadzie nawet coś więcej, bo jeśli zabrzanie pokonają w niedzielę Śląsk Wrocław, to strata do trzeciego Lecha Poznań będzie wynosić jedynie trzy punkty.
- Nie rozmawiamy za dużo na ten temat, natomiast wydaje mi się, że każdy jest świadomy tego, że zwycięstwo z Legią stawiało nas w innej sytuacji. Nie zrobiliśmy tego, ale wygraliśmy ostatni mecz na wyjeździe, niektóre drużyny z czołówki straciły punkty i znowu mamy szansę. Jeśli wygramy ze Śląskiem, to będziemy w czołówce. Musimy zrobić wszystko, żeby nie zmarnować kolejnej szansy. Jeśli tego nie zrobimy, to być może nie jest to nasze miejsce, ale nikt nam nie zabierze marzeń - mówił trener Jan Urban na konferencji prasowej.
Górnik zdał egzamin w meczu z Jagiellonią (2:1), ale kolejne dwa mecze na własnym boisku to 0:0 z Lechem Poznań i 1:3 z Legią Warszawa. - Wtedy się nie udało, ale teraz mamy kolejną szansę, żeby pokonać zespół z czołówki - powiedział trener Urban.
ZOBACZ WIDEO: Jak pracuje się z Probierzem? "Lewy" chwali selekcjonera
- Naszym celem jest jak najwyższe miejsce w tabeli. Śląsk znalazł się w sytuacji, że ma szansę na mistrzostwo kraju. Każda kolejka zmienia tabelę, robi się coraz ciaśniej, bo wszyscy tracą punkty. To będzie bardzo ważny mecz dla Śląska, ale dla nas tak samo - przyznał szkoleniowiec Górnika.
Zabrzanie będą mieć nieco ułatwione zadanie, ponieważ w drużynie rywala nie wystąpi najlepszy strzelec Erik Exposito. Hiszpan musi odbyć przymusową karę za nadmiar żółtych kartek.
- Nie oszukujmy się, Exposito jest dla Śląska bardzo ważny, strzelił prawie połowę goli tej drużyny. A kiedy nie strzelał, to Śląsk miał problemy z wygrywaniem. To dla nich duże osłabienie, ale w takich sytuacjach często jest tak, że zespół jeszcze bardziej się mobilizuje - przyznał trener Urban.
Początek meczu Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław w niedzielę o godz. 17.30.
CZYTAJ TAKŻE:
Koszmarny błąd Walukiewicza. Co on zrobił?! [WIDEO]
Mikael Ishak przeszedł do historii Lecha. Przełomowy gol kapitana Kolejorza