Wiadomo nie od dziś, że piłka nożna jest nieprzewidywalna i czasami dzieją się w niej rzeczy, których nie da się racjonalnie wytłumaczyć.
Wiosna 2017 roku. Paris Saint-Germain wygrywa pierwszy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów z FC Barceloną 4:0. Na Camp Nou jedzie z szacunkiem do przeciwnika, ale i dużą pewnością siebie.
Co prawda w rewanżu już w 3. minucie Luis Suarez strzela gola na 1:0, a kiedy tuż po przerwie Lionel Messi wykorzystał rzut karny, było 3:0. Później jednak bramkę zdobył Edinson Cavani i wydawało się, że jest pozamiatane. Zwłaszcza, że wynik 3:1 utrzymywał się do 88. minuty.
Ale... wtedy kapitalny strzał z rzutu wolnego oddaje Neymar. Barcelona wierzy. W pierwszej minucie doliczonego czasu rzut karny wykorzystuje Neymar. Jest 5:1, ale w dwumeczu dalej lepsze jest PSG z uwagi na gola strzelonego na wyjeździe (wtedy jeszcze obowiązywała ta zasada). I wreszcie w piątej doliczonej minucie Sergi Roberto doprowadził kibiców Barcy do euforii, zdobywając bramkę, która przesądziła o awansie Barcelony do ćwierćfinału.
ZOBACZ WIDEO: Jakie jest największe osiągnięcie "Lewego"? "Nigdy o tym nie marzyłem"
Niestety mecz miał też polski akcent. W trzeciej minucie doliczonego czasu na boisku zameldował się Grzegorz Krychowiak. W domyśle miał wzmocnić defensywę, przeciąć jakieś akcje Barcelony, wybić piłkę. I cóż, nie udało się. Z nim na boisku rywal strzelił decydującego gola, choć oczywiście nie można było winić za cokolwiek byłego już reprezentanta naszego kraju. Ot, przypadek.
Na murawie był przez jakieś trzy minuty, nie miał w tym czasie ani jednego kontaktu z piłką. Unai Emery (ówczesny trener PSG) nie przeprowadził najlepszej zmiany w historii futbolu.
Skrót meczu Barcelona - PSG z 2017 roku:
Dodajmy też, że dla Krychowiaka był to ostatni występ w barwach PSG. Później już go nie oglądaliśmy. On był skreślony już znacznie wcześniej. Nie cenili go paryscy kibice, a i koledzy z szatni mieli sporo zastrzeżeń do tzw. wyszkolenia technicznego "Krychy".
*
Minęło siedem lat i teraz inny Polak może być na ustach kibiców PSG i Barcelony. Jednak to od Roberta Lewandowskiego zależy, czy będziemy mówić o pochwałach, czy raczej krytyce.
Początek meczu Paris Saint-Germain - FC Barcelona w środę o godz. 21.