Robert Lewandowski nie wpisał się na listę strzelców, bowiem jego FC Barcelona wygrała z UD Las Palmas tylko 1:0. Polak miał jednak okazje do zdobycia bramki, ale nie wykorzystał ich.
W raporcie meczowym zapisał się jednak innym wydarzeniem. W 81. minucie dostał żółtą kartkę za opóźnianie gry, kiedy opuszczał murawę. Tym samym przekroczył limit żółtych kartek i w kolejnym ligowym meczu musi pauzować.
W Hiszpanii rozpoczęła się dyskusja o sposobie, w jaki zarobił tę karę. Pojawiły się głosy, że specjalnie "wykartkował" się, żeby przystąpić z czystym kontem do El Clasico z Realem Madryt (21 kwietnia), a przy okazji zyskać czas na przygotowanie do dwumeczu z PSF (10 i 16 kwietnia).
ZOBACZ WIDEO: Michał Probierz zdradza, co pomyślał po obronionym przez Szczęsnego karnym
"OK Diario" spekulował, że komisja dyscyplinarna może nałożyć karę na zawodnika, powołując się na konkretne przepisy Kodeksu Dyscyplinarnego RFEF.
Jednak gdyby tak się stało, to sędzia musiałby to odnotować w protokole meczowym. Jak donosi "Mundo Deportivo" - nie ma tam wzmianki na temat zachowania Roberta Lewandowskiego, wyłącznie informacja na temat opóźniania gry i w związku z tym nałożenia na niego kary w postaci żółtej kartki.
Czytaj też:
Bramka sezonu? Niewiarygodne, co zrobił, po wybiciu piłki z autu
Co dalej z Wojciechem Szczęsnym? Adam Nawałka odpowiada