Podczas czwartkowego treningu Korony Kielce poważnej kontuzji doznał Nono, a więc jeden z liderów drużyny. Hiszpan zerwał więzadło krzyżowe w kolanie, co oznacza dla niego koniec sezonu (----> WIĘCEJ).
Trener Kamil Kuzera na konferencji prasowej opowiadał, że to może wymusić na nim zmianę struktury gry, bo w Koronie nie ma drugiego takiego zawodnika. - Nie mogę pozwolić sobie, żeby teraz szukać następcy - mówił szkoleniowiec.
Chodziło jednak o szukanie następcy w drużynie. Tymczasem Korona zaskoczyła i w sobotę z samego rana pochwaliła się transferem. Do zespołu dołączył 33-letni Petteri Forsell. Jest to dla niego powrót do polskiej ligi po blisko trzech latach.
ZOBACZ WIDEO: Ależ słowa o Polaku. "Grał artystycznie. To piłkarz z innej gliny"
Forsell po raz pierwszy trafił do Polski na początku 2016 roku. Wtedy był zawodnikiem pierwszoligowej Miedzi Legnica. Bardzo udany był dla niego sezon 2016/17, gdy zdobył łącznie 15 bramek. Następnie na pół roku odszedł do szwedzkiego Örebro SK, ale wrócił do Legnicy. Pokazał się w Ekstraklasie, a w sezonie 2018/19 strzelił jako pomocnik aż 16 goli (doliczając Puchar Polski).
Następnie był półroczny epizod w fińskim HJK, kolejny powrót do Polski, tym razem do Korony. Później sezon w Stali Mielec i wyjazd do swojego kraju. Od jesieni 2021 Forsell był zawodnikiem Interu Turku (w Finlandii gra się systemem wiosna-jesień).
W Interze rozegrał w sumie 81 meczów, a jego liczby to 13 goli i 25 asyst. Teraz wraca do Polski, a konkretnie do Korony. Jego problemem jest jednak to, że Korona (w obliczu kontuzji Nono) potrzebuje ludzi do gry na tu i teraz, by realnie walczyć o utrzymanie. A Forsell swój ostatni mecz rozegrał 25 października, więc jego forma jest sporą zagadką, a o żadnym rytmie meczowym nie ma nawet mowy.
Fin słynie ze świetnego strzału z dystansu, natomiast w Polsce został zapamiętany też z tego, że... nazwijmy to delikatnie, nie słynie ze zdrowego stylu życia.
CZYTAJ TAKŻE:
Arka Gdynia myśli o Ekstraklasie. Ściągnęła piłkarza z przeszłością w La Lidze
Kolejne problemy Legii. Kapustka źle zareagował na zastrzyki