Media: zwrot ws. konfliktu Kucharskiego z Lewandowskim

WP SportoweFakty / Robert Lewandowski i Cezary Kucharski
WP SportoweFakty / Robert Lewandowski i Cezary Kucharski

W sądzie przeciąga się sprawa pomiędzy Robertem Lewandowskim a jego byłym menadżerem Cezarym Kucharskim. Jak informuje sport.pl kolejna placówka zrezygnowała z badań nad autentycznością rozmów nagranych przez piłkarza FC Barcelony.

W tym artykule dowiesz się o:

Już od kilku lat ciągnie się sprawa pomiędzy Cezarym Kucharskim a Robertem Lewandowskim. Poprzedni agent piłkarza domagał się wypłacenia pieniędzy za współpracę, z kolei później druga strona oskarżyła byłego współpracownika o szantaż. Dowodem w tej sprawie miały być nagrania rozmów "Lewego", których autentyczność podważa 52-latek. Okazuje się, że pojawił się jednak spory problem z ich analizą.

Już w sierpniu zeszłego roku sport.pl informował, że prokuratura zleciła badanie w Laboratorium Kryminalistycznym w Poznaniu i Biurze Ekspertyz Sądowych w Lublinie. Oba instytuty stwierdziły, że nie ma śladów, które mogłyby świadczyć o ingerencji w nagrania.

Ich autentyczność podważył jednak ekspert w zakresie informatyki i fonoskopii Arkadiusz Lech, który przeprowadził analizę dla oskarżonego. Miał on zastrzeżenia do tego, iż jedno z nagrań zostało przeniesione na inne urządzenie, a telefon, na którym je pierwotnie zarejestrowano, został zresetowany do ustawień fabrycznych.

ZOBACZ WIDEO: Mamy Euro! Brak euforii wśród ekspertów pomeczowego studia

- To jest aberracja i odwracanie uwagi opinii publicznej. Oczywiście będzie to absurdalne, jeśli będą sugerować, że pomimo tego, iż na dwóch telefonach nagrania są prawidłowe, to na trzecim aparacie, nienadającym się do badania, mogły być nieprawidłowe - stwierdził wówczas w rozmowie ze sport.pl jeden z obrońców Lewandowskiego prof. Tomasz Siemiątkowski (więcej TUTAJ).

Sąd zdecydował się jednak na dodatkowe badania - w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie im. prof. Jana Sehna, który jednak wycofał się z przeprowadzenia analizy ze względu na niedyspozycję ekspertów. Badania przeniesiono więc do Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego. Okazuje się, że i tu pojawiły się problemy.

Pierwsza ekspertyza, ze względu na powierzchowność, nie przekonała sądu, który ponownie zlecił analizę fonoskopijną. "Najpierw poinformowało, że analiza zajmie im rok, potem, że jednak nie podejmie się badań" - czytamy na sport.pl. Okazuje się, że decyzja miała związek ze "stanem kadrowym" w placówce. Co dalej? Sąd na tę chwilę nie podjął jeszcze decyzji.

Czytaj teżLewandowski ostro o Kucharskim. "To już jest obsesja"

Komentarze (28)
avatar
meritum
7.04.2024
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Redaktorze, osoba z zarzutem z Art. 191 k.k. (w skrócie: szantaż) powinna mieć na zdjęciu oczy przesłonięte czarnym paskiem. 
avatar
M.Paździoch
6.04.2024
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Helena! Chodź zobacz jak ruskie boty - LGBT homo nie wiadomo kochają się w szantażyście! :D Ciekawe czy będą mu paczki słać, czy go oleją po wyroku. 
avatar
proton
30.03.2024
Zgłoś do moderacji
4
17
Odpowiedz
Miłośnikom Cezarego K. radzę zapoznać się z Art. 191 k.k. który mówi jasno: za szantaż jest kara pozbawienia wolności do lat trzech. 
avatar
Lubię Bajki
30.03.2024
Zgłoś do moderacji
16
5
Odpowiedz
Sąd też nie wierzy w bajki chciwego , pazernego i nienachapanego drewniaka kłamliwego. 
avatar
ze spacerniaka
29.03.2024
Zgłoś do moderacji
4
13
Odpowiedz
Za szantaż dostanie 2 lata, więc fani Cezarego zamiast płakać w necie rychtujcie paczki ze szlugami i czajem. Później możecie pisać wnioski o widzenie intymne.