W młodym wieku wychowanek Manchesteru City przejawiał duży talent. Skrzydła rozwinął w drugoligowym wtedy Sheffield United. W 2018 roku został wybrany walijskim piłkarzem roku, wygrywając z Garethem Bale'em, i nie ma przypadku w tym, że AFC Bournemouth wyłożyło na stół 11 milionów euro, by go pozyskać. Awans do Premier League nie stanowił żadnego problemu dla wschodzącej gwiazdy.
David Brooks w swoim pierwszym sezonie w angielskiej elicie był wyróżniającą się postacią Bournemouth, mógł pochwalić się siedmioma zdobytymi bramkami i pięcioma asystami. Rozwój zawodnika zahamował uraz kostki. Skrzydłowy odbudowywał się w Championship, ale otrzymał kolejny, jeszcze bardziej bolesny cios.
Jesienią 2021 roku lekarze zdiagnozowali u niego chłoniaka Hodkina. Rzadki nowotwór złośliwy układu chłonnego najczęściej wykrywany jest u osób między 20. a 35. rokiem życia. Brooks miał wówczas zaledwie 24 lata i zdał sobie sprawę, że w obliczu walki o życie marzenia o wielkiej karierze schodzą oczywiście na dalszy plan.
ZOBACZ WIDEO: Nowa rola Roberta Lewandowskiego w kadrze? To dlatego nie strzela bramek w reprezentacji
[b]
"Piłka nożna nie miała znaczenia"
[/b]
Od samego początku miał przekonanie graniczące z pewnością, że pokona ciężką chorobę. Zakasał rękawy i niezwłocznie rozpoczął leczenie, podczas którego mógł liczyć na wsparcie swoich najbliższych, klubowych kolegów oraz kibiców.
- Przez krótką chwilę, ogólnie rzecz biorąc, piłka nożna nie miała znaczenia. Chodziło o moje zdrowie. Nie chciałem w to uwierzyć. Kiedy jako młody chłopak słyszysz słowo "rak", nie spodziewasz się, że znajdziesz się w sytuacji, w której musisz wiedzieć o nim wszystko, chyba że masz krewnego, który przeszedł przez ten proces - stwierdził w rozmowie z klubowymi mediami.
Brooks nie załamał się po tym, jak usłyszał szokującą diagnozę. Prognozy były dobre, jednak pojawiły się pewne objawy. Tuż przed diagnozą zawodnik miał problemy ze snem, pocił się w nocy i miał problemy z koordynacją. Na dodatek zauważalny był nagły spadek wagi.
Reprezentant Walii musiał zawiesić karierę i poddać się sześciomiesięcznej chemioterapii. Sam przyznał, że w jej trakcie przytył z kolei 15 kg. Młody piłkarz przechodził żmudną rekonwalescencję i miał świadomość, że dużo czasu upłynie, zanim ponownie pojawi się na boisku.
Gracz był pod opieką świetnych lekarzy i w marcu 2022 roku dowiedział się, że pokonał nowotwór. Skutki choroby wciąż dawały o sobie znać. Problemy ze ścięgnami podkolanowymi spowodowały, że powrót Brooksa znacząco się opóźniał.
Nie poddał się
536 dni po swoim poprzednim występie wszedł na końcówkę przegranego 0:3 meczu z Aston Villą (18 marca 2023 roku). Kibice Bournemouth przywitali go gromkimi brawami i piłkarz nie był w stanie powstrzymać wzruszenia. Przeszedł niezwykle długą drogę, żeby ponownie móc występować na najwyższym poziomie.
- Przez sześć miesięcy nie robiłem absolutnie niczego - ledwo mogłem chodzić po schodach, byłem całkowicie wyczerpany. W zasadzie spałem i nic nie robiłem. Uświadomiłem sobie, że moje ciało może nie być takie samo i że mogę nie być w stanie zrobić tego, o czym marzyłem przez całe życie, co było trudną myślą. Jednak nigdy się nie poddałem i na szczęście moje ciało zebrało się w całość - wspominał.
W zimowym oknie transferowym udał się na wypożyczenie z Bournemouth do walczącego o powrót do Premier League Southampton FC. Klubowy kolega Jana Bednarka na zapleczu nie gra w pełnym wymiarze czasowym, natomiast ma przebłyski wielkiej formy i zbiera dobre oceny.
Zapracował też na powrót do reprezentacji Walii, mającej szanse na awans na tegoroczne mistrzostwa Europy. W półfinale barażowym z Finlandią był wiodącym graczem swojej kadry. Podopieczni Roberta Page'a zwyciężyli 4:1, zaś Brooks rozpoczął strzelanie i później asystował przy trafieniu Brennana Johnsona.
David Brooks najprawdopodobniej również wybiegnie w podstawowym składzie "Smoków" na mecz z Biało-Czerwonymi w Cardiff. Występem na drugim wielkim turnieju - po zwycięskiej walce z rakiem - udowodniłby, że niemożliwe nie istnieje. Walijscy kibice pokładają w nim ogromne nadzieje.
Mecz Walia - Polska odbędzie się we wtorek (26 marca) o godz. 20:45. Transmisja będzie dostępna na TVP 1 oraz TVP Sport. Portal WP SportoweFakty przeprowadzi relację tekstową z tego wydarzenia.
Czytaj więcej:
Kowalczyk ma obawy przed meczem z Walią. "Opinia publiczna go zniszczy"
Polaków czeka piekło w Cardiff? Brytyjskie media przed meczem z Walią