Grzegorz Lato komentuje zachowanie Szczęsnego. "Frajerski gol!"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Grzegorz Lato
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Grzegorz Lato

- Szczęsny się wściekł, bo to był frajersko stracony gol! - przekonuje Grzegorz Lato, komentując zachowanie polskiego bramkarza po meczu z Estonią (5:1). Król strzelców MŚ z 1974 roku nie rozumie też narzekania na Roberta Lewandowskiego.

Pewne i efektowne zwycięstwo reprezentacji Polski w meczu z Estonią dało nadzieję polskim kibicom, że nie będziemy świadkami kompromitacji. Tak bowiem trzeba będzie nazwać brak Biało-Czerwonych w finałach mistrzostw Europy po wylosowaniu najłatwiejszej grupy eliminacyjnej w historii.

Polacy wygrali 5:1 (1:0), dominując od pierwszej do ostatniej minuty. Sytuację ułatwił fakt, że od 27. minuty rywale grali w osłabieniu po czerwonej kartce Maksima Paskotsiego.

Przed pierwszym gwizdkiem ci, którzy przewidywali wysokie zwycięstwo Biało-Czerwonych, byli w mniejszości. Wśród nich był jednak były król strzelców mistrzostw świata, 100-krotny reprezentant Polski, Grzegorz Lato.

- Obstawiałem zwycięstwo 4:0, więc byłem blisko - śmieje się w rozmowie z WP SportoweFakty. - Trochę długo się męczyliśmy, nie mogliśmy się przebić i wtedy brakowało mi więcej strzałów z dystansu. A Jakub Piotrowski pokazał, że potrafi mocno i dobrze uderzyć zza pola karnego.

Grzegorz Lato ujawnia, że bardzo podobała mu się w drugiej połowie determinacja Polaków i chęć strzelania kolejnych goli.

- W naszej drużynie zaczyna się coś dobrego dziać, powoli wszystko się zazębia, było widać grę piłką i zaangażowanie. Wreszcie biegali! Podobała mi się chęć dobicia rywala. Tego właśnie zabrakło w drugiej połowie w Mołdawii. To trzeba było zrobić, a my pojechaliśmy na wakacje - przypomina.

Dwukrotny medalista mistrzostw świata wymienia, kto z naszych podobał mu się najbardziej. Jednocześnie dodaje, dlaczego nie rozumie krytyki Roberta Lewandowskiego, który w czwartkowy wieczór na PGE Narodowym nie trafił do siatki.

ZOBACZ WIDEO: Eksperci są zgodni. Walia to drużyna "trzy piętra wyżej"

- Podobała mi się odwaga i przebojowość Nikoli Zalewskiego, chodził do przodu jak trzeba. Ale muszę wszystkich pochwalić. Słyszę komentarze i narzekania na brak gola Roberta Lewandowskiego. Ale panie redaktorze, jego pilnowało dwóch-trzech rywali! Nie miał łatwo, poza tym to sport zespołowy, nieważne kto strzelił. Liczy się zwycięstwo - ocenia.

Lato przekonuje, że na miejscu snajpera Barcelony nie byłby zły po braku kolejnej bramki w kadrze.

- Broń Boże! Nie strzelił gola, ale Robert umie strzelać gole w najważniejszych meczach. Wystarczy, że we wtorek trafi dwa razy i będziemy go nosić w lektyce - zapewnia były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej (2008-2012).

Po meczu głośno zrobiło się o zachowaniu Wojciecha Szczęsnego, który był wściekły z powodu straconego gola. Estończycy oddali w ciągu 90 minut oddali tylko jeden strzał i to im wystarczyło, by strzelić bramkę. Bramkarz Juventusu nie potrafił ukryć irytacji a po spotkaniu nie cieszył się z kolegami z zespołu, tylko poszedł prosto do szatni (WIĘCEJ TUTAJ).

- Szczęsny się wściekł, bo to był frajersko stracony gol! Było naszych czterech obrońców w polu karnym i pozwolili jednemu rywalowi na strzał. Rozumiem złość bramkarza - prowadzi się wysoko, a tu lekka dekoncentracja i straciliśmy bramkę.

Teraz reprezentację Polski czeka jednak znacznie trudniejsze zadanie. W finale baraży zmierzymy się w Cardiff z Walią. Nasi najbliżsi rywale we wtorek pokazali siłę, pokonując u siebie 4:1 Finlandię.

- Walijczycy wygrali wysoko i na pewno będzie to ciężki mecz. Brytyjczycy słyną z ostrej, fizycznej gry, występują przecież w Premier League. Ponadto będą grać u siebie, kibice na pewno stworzą gorącą atmosferę - przewiduje.

Mecz Walia - Polska we wtorek o godz. 20:45.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty