W końcu to był dobry mecz reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni w półfinale baraży o awans na Euro 2024 mierzyli się z kadrą Estonii. Ekipa Michała Probierza od początku miała kontrolę nad meczem i poza krótkim momentem dekoncentracji przy bramce dla rywali, dominowali. Ostatecznie wygrali 5:1.
"No to mamy finał. Było to pewne, bo przeciwnik żaden. W Cardiff gra Finlandia, ale bramki strzelają Walijczycy. We wtorek decydująca batalia. dla Piotrowskiego i Zalewskiego, dla mnie najlepsi" - twierdzi były prezes PZPN Zbigniew Boniek.
"Dobra. A na serio. Dobrze wygrać wyraźnie mecz, który trzeba było wygrać wyraźnie. Ostatnio albo to się nie udawało, albo nie dało się oglądać. Brawo i czekamy na Walię." - ocenia Michał Kołodziejczyk z Canal+Sport.
Gratulacje do Polaków płyną także z Estonii. Grę Polaków docenił Sergei Pareiko - były gracz Wisły Kraków i reprezentant Estonii.
"Klasa jest dużo wyższa. Dzisiaj nie ma szans. Gratulujemy i życzymy powodzenia w finale" - zauważa.
"Potężni. Polska miszczem Estonii" - komentuje żartobliwie komentator Eleven Sports Mateusz Święcicki.
"Estonia nie była imponującym rywalem. Ale wynik cieszy, próby rozegrania zawodników także. Myślę, że ten mecz powinien dodać też drużynie pewności siebie, której w ubiegłym roku brakowało. Brawo Polacy! Teraz Misja Cardiff" - pisze Przemysław Chlebicki z Canal+Sport.
Bramka dla Estonii po błędzie Jana Bednarka może być jednak sygnałem ostrzegawczym przed meczem z dużo mocniejszą Walią.
"I właśnie po to było te pięć bramek. Żeby jednak taki klops nie bolał. Solidniejszy z przodu zespół może nie mieć litości jeszcze bardziej" - ocenia Krzysztof Sędzicki z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Listkiewicz: Lewandowski? Był dobrym duchem drużyny, nie histeryzował
Czytaj więcej:
Wszystko jasne! Znamy rywala Polaków i termin finału barażu