To dlatego Rybus nie gra w Rosji. Trener wszystko wyjaśnił

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Maciej Rybus
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Maciej Rybus

- Czuje się dobrze i już trenuje w pełni. Musi wrócić do formy, by grać - przekazał na konferencji prasowej trener Rubina Kazań Rashid Rachimow, pytany o przedłużającą się absencję Macieja Rybusa. Polak ostatni mecz rozegrał 8 sierpnia 2023 roku.

W tym artykule dowiesz się o:

W lutym 2022 roku Rosja zdecydowała się zaatakować Ukrainę. Wojna dotknęła także świat sportu, ponieważ m.in. prawie wszyscy polscy sportowcy zdecydowali się na natychmiastowe opuszczenie kraju agresora. Wyjątkiem okazał się jednak Maciej Rybus.

Z uwagi na to, że jego żona jest Rosjanką postanowił pozostać w kraju agresora zamiast wyjeżdżać do Polski, ponieważ bał się o jej bezpieczeństwo. Taką decyzją Rybus zamknął sobie możliwość gry w reprezentacji Polski.

Od czasu wojny jest kariera jest na zakręcie. Mimo że w lipcu 2022 zamienił Lokomotiw Moskwa na Spartak Moskwa, to kompletnie nie odnalazł się w nowym otoczeniu. To sprawiło, że rok później zdecydował się na przenosiny do beniaminka rosyjskiej ligi Rubina Kazań.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: auć, boli od samego patrzenia!

Niebawem upłynie rok, od kiedy Rybus dołączył do nowego klubu. Do tej pory jednak pojawił się na boisku w dwóch meczach i spędził na nim łącznie tylko 64 minuty. Jego agent Mariusz Piekarski tłumaczył to rzadką kontuzją, a konkretnie pękniętą kością w stopie.

Teraz głos na temat 34-latka, który miał wrócić do gry w styczniu zabrał trener Rubina Rashid Rachimow. - Czuje się dobrze i już trenuje w pełni. Musi wrócić do formy, by grać - przekazał na konferencji prasowej po pytaniu o Rybusa.

Wszystko wskazuje na to, że były reprezentant Polski może rozegrać pierwszy mecz od 8 sierpnia 2023 roku jeszcze w tym sezonie. Teraz, gdy wyleczył w pełni kontuzję, musi najpierw zapracować sobie na miejsce w kadrze, a potem na boisku.

Przeczytaj także:
Sędzia meczu Valencia - Real Madryt poniesie konsekwencje swojego błędu