Różnica klas? To mało powiedziane. Lechia Gdańsk wygrała z Resovią 4:0 i był to najmniejszy wymiar kary. Gdyby gdańszczanie mieli choć odrobinę lepszą skuteczność, to już do przerwy powinni prowadzić zdecydowanie wyżej. W drugiej części działo się mniej.
Trener Rafał Ulatowski wskazał dość zaskakującą przyczynę takiego obrotu spraw. Nie kwestionował zwycięstwa Lechii, natomiast zwrócił uwagę na dwa kluczowe fragmenty.
- Lechia zdobyła pierwszą bramkę w momencie, gdy my na własne życzenie graliśmy w osłabieniu, ponieważ po rozgrzewce źle dobraliśmy kołki do butów i było widać, że mieliśmy kłopoty z utrzymaniem równowagi na boisku. Ten gol był bardzo ważny, uskrzydlił Lechię i zmienił taktykę. Lechia oddała nam piłkę i czekała na kontry - powiedział trener Resovii.
ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia
Jest to o tyle zastanawiające, że przecież zawodnicy wyszli na rozgrzewkę mniej więcej pół godziny przed meczem. Przez ten czas nie zmieniła się w Gdańsku strefa klimatyczna, nad stadionem nie przeszło tornado, nawet nie padał deszcz czy śnieg. Co więcej, murawa nie była dodatkowo zroszona. A mimo to zawodnicy Resovii dobrali złe obuwie.
- Drugim kluczowym momentem była 45 minuta, gdy po naszym rzucie rożnym straciliśmy bramkę z kontrataku. Nic mądrego nie wymyślę. Lechia wygrała zasłużenie, a my w pierwszej połowie nie byliśmy przeciwnikiem, który mógłby zagrozić - komentował trener Ulatowski.
Rzecz jasna w innym tonie wypowiadał się trener zwycięskiego zespołu Szymon Grabowski. W jego ocenie Lechia otarła się o perfekcję, choć można było mieć zastrzeżenia odnośnie gry w drugiej połowie.
- Byliśmy blisko ideału. Do perfekcji brakowało bardzo niewiele, troszeczkę skuteczności, bo wynik do przerwy mógłby być bardzo okazały. Drugą połowę na pewno sobie przeanalizujemy, ale wiemy, jaki to był moment dla nas, a jaki dla Resovii. Mecz praktycznie był zamknięty, chociaż mimo to powinniśmy prezentować się zdecydowanie lepiej w pewnych fragmentach - mówił trener Lechii.
- W przerwie powiedziałem zawodnikom, żeby się nie rozluźniali, żeby grali lepiej, żeby byli bardziej skuteczni i nie poprzestawali na tym, co jest. Powiedziałem słowa, które w mojej ocenie miały ich jeszcze mocniej zmobilizować, szczególnie w aspekcie mentalnym. Nie chcieliśmy się zadowalać tym rezultatem, tylko wykrzesać sobie jeszcze więcej. Ale jak widać nie wyszło mi - podsumował trener Grabowski.
CZYTAJ TAKŻE:
Hit nad hitami. Cieszynka z polskiej ligi przejdzie do historii
Polska zagra z potęgą na Stadionie Śląskim