W sobotę 10 lutego Real Madryt mierzył się na swoim obiekcie z Gironą FC w meczu na szczycie tabeli La Ligi. Było to starcie lidera z wiceliderem rozgrywek.
Już pierwsze minuty spotkania pokazały, że zgromadzeni na trybunach kibice na brak emocji narzekać nie będą mogli. Świadczy o tym gol Viniciusa Juniora, który wyprowadził Real na prowadzenie.
W 6. minucie spotkania Brazylijczyk otrzymał piłkę na połowie przeciwnika, przebiegł kilka metrów, a następnie wykorzystał fakt, że nie był atakowany przez rywali. 23-latek nie wahał się i oddał strzał tuż sprzed pola karnego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kopnął spod własnej bramki. Zdobył wymarzonego gola
Futbolówka obrała taką trajektorię lotu, że stojący w bramce Girony Paulo Gazzaniga, mimo próby interwencji, musiał wyciągać piłkę z siatki. Zgromadzeni na trybunach kibice aż wstali z miejsc.
- Nie ma dla niego odległości, jakby miał przy tym strzale supermoce. Gazzaniga bez szans - emocjonował się komentator Eleven Sports (wideo z omawianej bramki znajdziesz na końcu artykułu).
Real Madryt nie zatrzymywał się i w 35. minucie podwyższył prowadzenie na 2:0. Po kapitalnym podaniu Viniciusa Juniora piłkę do bramki skierował Jude Bellingham. W 54. minucie było 3:0 (Bellingham), a w 61. minucie 4:0 (Rodrygo) dla Królewskich (wideo z golami zobaczysz na końcu artykułu).
Relacja z meczu Real Madryt - Girona FC dostępna jest pod TYM LINKIEM.
Zobacz także:
Zobacz, po ilu sekundach wyleciał z boiska