Po 20 minutach meczu Central Coast Mariners - FC Sydney było 0:3 po bramkach Rhyana Granta, Antony'ego Caceresa i Dana Halla. W 29. minucie wynik powinien zmienić się na 0:4.
Powinien, ale nie zmienił się. Uniemożliwił to koszmarny babol w wykonaniu reprezentanta gości Patricka Wooda. Niepojęte, jak zachował się w sytuacji, w której - wydawałoby się - nie ma szansy, by nie skierować piłki do siatki. A jednak.
Po fatalnym błędzie bramkarza Wood dopadł się do futbolówki, a po sekundzie znalazł się sam na sam z bramką. Był metr od słupka. Czy coś mogło pójść nie tak? Ano mogło.
Wood tylko w sobie znany sposób skierował piłkę... obok bramki. Jak? Tylko spójrz na nagraniu poniżej:
Wood miał szczęście w nieszczęściu, bo jego drużyna - mimo zmarnowania perfekcyjnej sytuacji - nie przegrała wyjazdowego spotkania. Triumfowała finalnie 3:1. Dla gospodarzy w 56. minucie trafił Angel Torres, ale nie odmieniło to losów zawodów.
Zobacz też:
Papszun ostro o Kuleszy. "Skompromitowaliśmy się"
Majstersztyk Legii Warszawa. 10 milionów euro? Oferta nie do odrzucenia
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Harry Kane jako człowiek wielu talentów