Timo Werner miał styczność z Premier League podczas pobytu w Chelsea. Rozegrał w angielskiej elicie 56 meczów, strzelił 10 goli i dorzucił 13 asyst.
Później wrócił do RB Lipsk, skąd trafiał do Chelsea po kapitalnym sezonie 2019/20 (28 goli, 8 asyst) za 50 milionów funtów.
W Anglii nie było jakiegoś wielkiego dramatu, natomiast trudno też mówić o tym, by Werner się spłacił. Lipsk odkupił go za około 20 milionów euro. Teraz ponownie wraca do Anglii. Znów do Londynu, choć tym razem do Tottenhamu.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w helikopterze. Tylko spójrz, gdzie spędza urlop
Tottenham wypożyczył Wernera z RB Lipsk do końca sezonu 2023/24, ale zagwarantował sobie możliwość transferu definitywnego. Mówi się o kwocie 17 milionów euro.
Jednym z atutów Wernera jest to, że może zagrać na każdej pozycji w ataku, co czyni go zawodnikiem bardzo uniwersalnym.
Przede wszystkim będzie jednak musiał się odbudować, bo runda jesienna była średnia w jego wykonaniu. Zaledwie dwa gole i asysta w 14 spotkaniach to wynik mizerny, choć wpływ na to miały dwie kontuzje w trakcie rundy.
"Koguty" rywalizują w Premier League i w Pucharze Anglii, zatem okazji do gry trochę powinno być.
CZYTAJ TAKŻE:
Leonardo Bonucci odchodzi z Unionu Berlin. Dołączy do reprezentanta Polski
Znaleźli się nad przepaścią. Rewolucja w polskim klubie