Robert Lewandowski nie znalazł się w wyjściowej "11" na mecz z UD Barbastro. Xavi wpuścił go jednak na boisko w 72. minucie, gdy Katalończycy prowadzili 2:1, a sytuacja wcale nie wyglądała na opanowaną.
W 87. minucie "Lewy" otrzymał szansę na to, aby wpisać się na listę strzelców. W polu karnym zagrał ręką pomocnik gospodarzy, Javito.
Polski napastnik pewnie wykorzystał "jedenastkę". Podszedł do piłki i strzałem po ziemi spokojnie ulokował ją tuż przy słupku. Bramkarz rywali, Arnau Fabrega, ruszył w drugim kierunku.
Do przerwy Blaugrana prowadziła skromnie 1:0. W 18. minucie bramkę zdobył Fermin Lopez, który otrzymał idealne podanie z prawej strony boiska.
W 51. minucie na 2:0 podwyższył Raphinha. Brazylijski napastnik wyprzedził obrońcę i pozostało mu jedynie ulokować piłkę w bramce.
Gospodarze sporadycznie atakowali. Szczególnie niebezpieczni byli po stałych fragmentach gry. W 60. minucie drużyna UD Barbastro wykonywała rzut rożny. W podbramkowym zamieszaniu najlepiej odnalazł się Adria De Mesa Garrido, który z bliska pokonał Inakiego Penę.
Gdy Lewandowski podwyższył rezultat spotkania na 3:1, nie uspokoiło to sytuacji na boisku. W doliczonym czasie gry Marc Prat wykorzystał rzut karny i zmniejszył dystans do aktualnego mistrza Hiszpanii. Na sprawienie niespodzianki i doprowadzenie do dogrywki nie starczyło już jednak gospodarzom czasu (czytaj relację).
Czytaj także:
Czytaj także: Mogło dojść do sensacyjnego transferu Messiego? Namawiali go przez 10 dni
Czytaj także: Co za słowa o Skorupskim! Polak w pogoni za legendami
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne chwile. Arkadiusz Milik w roli głównej
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)