Rywal Barcelony to "Kopciuszek", ale taki, o którym przed wielkim balem dobra wróżka zapomniała. Gospodarze robili wszystko, co w ich mocy, żeby przygotować się na przyjęcie Roberta Lewandowskiego i spółki, ale ich wysiłki nie przyniosły efektu.
Jak pokazują w mediach społecznościowych dziennikarze, którzy wybrali się za Barceloną do Barbastro, stan boiska na Estadio Municipal de Deportes pozostawia wiele do życzenia. Nie jest to na pewno murawa, do jakich przywykli mistrzowie Hiszpanii.
Zapytany o płytę gry na stadionie IV-ligowca, Xavi odparł: - Zawsze mnie to martwi. Zawsze mnie o to pytacie i zawsze będę mówił to samo. Bardziej martwię się jednak o swoją drużynę, żebyśmy spisywali się dobrze, dobrze zaczęli mecz, żebyśmy niczego nie podarowali rywalom.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polak wymiata! Jego triki to prawdziwa maestria
- To jest dzień, w którym nie ma żadnych wymówek. Musimy wygrać mecz, być agresywnym albo zrównać się agresywnością z Barbastro. Oni to mają. Mają charakter, wiarę, odwagę. To mniejsza drużyna od nas, ale musimy to udowodnić, niezależnie od tego, jakie będzie boisko - dodał trener Barcy na przedmeczowej konferencji prasowej.
Dla małej miejscowości i jej lokalnego klubu to najważniejszy mecz w historii. - Bez żadnych wątpliwości można powiedzieć, że to największy hit w 90-letniej historii klubu. Dość wspomnieć, że tylko trzy razy Barbastro grało w czwartej lidze, czyli na poziomie na którym występuje obecnie. Klub śni teraz swój najpiękniejszy sen - mówi WP SportoweFakty Adrian Mora, dziennikarz "El Diario de Huesca", który opisuje piękną przygodę Barbastro w Pucharze Króla. Więcej TUTAJ.
Mecz 1/16 finału Pucharu Króla UD Barbastro - FC Barcelona w niedzielę o godz. 21. Transmisja w TVP Sport. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.