Życzenie Tomaszewskiego się nie spełni. Jasne słowa dyrektora Barcelony

Getty Images / Alex Caparros / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Alex Caparros / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Jan Tomaszewski miał nadzieję, że przy najbliższej okazji Robert Lewandowski rozstanie się z FC Barceloną. Dyrektor sportowy klubu nie pozostawił w tej kwestii żadnych złudzeń.

Problemy finansowe w dalszym ciągu doskwierają klubowi Roberta Lewandowskiego. Niewykluczone, że jedynym zimowym transferem FC Barcelony pozostaje Vitor Roque, który czwartkowe starcie z UD Las Palmas rozpoczął na ławce rezerwowych. Pierwotnie Brazylijczyk miał dołączyć do drużyny latem.
[tag=2846]
Deco[/tag], cytowany przez "Mundo Deportivo", wyjaśnił, że w najbliższych tygodniach nie należy spodziewać się poważnych wzmocnień w klubie ze stolicy Katalonii. Dyrektor sportowy rozwiał też wszelkie spekulacje dotyczących potencjalnych transferów wychodzących.

- Okienka transferowe zawsze są przygotowywane wcześniej. Teraz musimy skupić się na tym, co mamy. Żaden nasz zawodnik nie odejdzie. Aby pozyskać kogoś, trzeba spełnić warunki Finansowego Fair Play. Nie zrobimy tego poprzez sprzedaż zawodników. Mamy świetną kadrę - oznajmił Portugalczyk.

Za jednym zamachem wyjaśniła się przyszłość Lewandowskiego. Zgodnie z zapowiedziami przedstawiciela FC Barcelony, reprezentant Polski, pomimo słabszej formy, zimą nie zmieni przynależności klubowej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polak wymiata! Jego triki to prawdziwa maestria

Nie brakowało głosów, że przygoda Lewandowskiego w Barcelonie dobiega końca. Choćby Jan Tomaszewski udzielił kontrowersyjnej wypowiedzi na ten temat.

- Mam nadzieję, że Barcelona - wiem, że tutaj narażę się wielu kibicom - będzie grała bez Lewandowskiego, który w zimowym oknie przejdzie do arabskiego klubu - stwierdził Tomaszewski w "Super Expressie" (więcej TUTAJ).

Czytaj więcje:
Arsenal sprowadzi gwiazdę Juventusu? Natychmiastowa odpowiedź z Turynu
Kontuzja i zmiana już na początku meczu. Kolejny uraz w zespole Barcelony

Źródło artykułu: WP SportoweFakty