35. edycja Pucharu Narodów Afryki rozpoczyna się 13 stycznia i potrwa do do 11 lutego.
Teoretycznie piłkarze powinni być obecni na zgrupowaniach swoich reprezentacji przynajmniej na kilka dni przed pierwszym meczem. Przykładowo Mohamed Salah weźmie jeszcze udział w spotkaniu Liverpoolu z Arsenalem w Pucharze Anglii 7 stycznia i dopiero wówczas uda się do Afryki.
Inaczej wygląda sytuacja w przypadku Andre Onany z Manchesteru United. On wyleci z Anglii dopiero 14 stycznia po meczu z Tottenhamem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dzień później reprezentację Kamerunu czeka otwarcie turnieju przeciwko Gwinei.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polak wymiata! Jego triki to prawdziwa maestria
Oznacza to, że Onana będzie mógł zagrać dwa mecze w odstępie 24 godzin. O ile oczywiście znajdzie się w wyjściowym składzie reprezentacji Kamerunu, bo w swoim klubie jest niekwestionowaną "jedynką" mimo kilku pomyłek we wcześniejszej fazie sezonu.
Nie byłoby takiej możliwości, gdyby nie porozumienie zawarte między Manchesterem United i krajową federacją, o czym informował "The Athletic".
Trener Erik ten Hag jest jednak świadomy powagi sytuacji. Jego zespół nie spisuje się najlepiej w sezonie 2023/24 i nie może dziwić, że chce mieć swojego podstawowego bramkarza do dyspozycji w jak najdłuższym wymiarze czasowym. Zanim Onana wyjedzie do Maroka (tam odbędzie się turniej), rozegra jeszcze mecz z Wigan Athletic w Pucharze Anglii, a następnie ligowy z Tottenhamem.
Później szybko wsiądzie w samolot i wyleci do Afryki. Pewnie gdyby podobna sytuacja dotyczyła zawodnika z pola, to nie byłoby mowy o podobnym rozwiązaniu, ale bramkarz to zupełnie inny temat.
CZYTAJ TAKŻE:
Tajemnicze słowa Carlo Ancelottiego. "To moja ostatnia ławka"
Borek grzmi ws. reprezentanta Polski. Mówi o "działaniu na szkodę spółki"