W pierwszym, sobotnim meczu w lidze włoskiej zmierzyli się Frosinone Calcio z Juventusem FC. Stara Dama potrzebowała zwycięstwa, żeby pozostać poważnym kandydatem na mistrza Włoch i zachować kontakt z liderem Interem Mediolan.
Beniaminek przystąpił do meczu z najbardziej utytułowanym klubem calcio po zwycięstwie 4:0 z Napoli na Stadio Diego Armando Maradona. Frosinone w wielkim stylu awansowało do ćwierćfinału Pucharu Włoch. Z kolei Juventus miał ponad tydzień na przygotowanie się do konfrontacji na Stadio Benito Stirpe.
W przeszłości zespoły rozegrały ze sobą sześć meczów, z których cztery były we włoskiej elicie, a dwa w Serie B po zdegradowaniu Juventusu w wyniku afery calciopoli. Frosinone jeszcze nigdy nie zwyciężyło z Bianconerimi, a swój najlepszy wynik - remis 1:1 osiągnęło we wrześniu 2015 roku w Turynie. W pozostałych pięciu spotkaniach lepszy był Juventus.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!
W podstawowym składzie Juventusu wyszli Wojciech Szczęsny i Arkadiusz Milik. Bramkarz jest pewniakiem w jedenastce Bianconerich. Z kolei Arkadiusz Milik z reguły bywa zmiennikiem kogoś z duetu Dusan Vlahović lub Federico Chiesa. W sobotę zabrakło i Serba i Włocha, a partnerem Polaka w ataku był Kenan Yildiz. To było zestawienie dość eksperymentalne.
Młodzian Kenan Yildiz przydał się Juventusowi już w 12. minucie. Właśnie on strzelił gola na 1:0 i w teorii pozwolił Bianconerim kontrolować wydarzenia. Drużyna z Turynu pressowała wysoko od początku spotkania i doprowadziła do błędu Stefano Turatiego. Został on wykorzystany z zimną krwią przez Kenana Yildiza. Przed pierwszym golem dla Juventusu popisał się dryblingiem.
Minuty, bezpośrednio po golu Kenana Yildiza, były trudne dla Frosinone. Beniaminek zdążył przebudzić się w drugim kwadransie i kilkakrotnie podniósł temperaturę w polu karnym Wojciecha Szczęsnego. Kibice przyjęli z największym rozczarowaniem pudło Enzo Barrenechei z rzutu wolnego. Pierwsza połowa zakończyła się bez strzału celnego na bramkę Polaka.
Nie po raz pierwszy w sezonie ostrożna, momentami leniwa gra Juventusu nie pozwoliła utrzymać prowadzenia. W 51. minucie Jaime Baez doprowadził do remisu 1:1, a ten zawodnik pojawił się na boisku awaryjnie zamiast kontuzjowanego Pola Liroli. Eusebio Di Francesco miał trenerskiego nosa, a gospodarze dopadli Bianconerich. Wojciech Szczęsny stracił szansę na zachowanie czystego konta.
Trener Massimiliano Allegri dokonał trzech zmian i między innymi wprowadził Dusana Vlahovicia za Kenana Yildiza. Serb dołączył w przodzie do Arkadiusza Milika, który w 63. minucie miał szansę na gola, jednak oddał strzał w bramkarza Frosinone. W drugiej połowie warta wyróżnienia była również obrona Wojciecha Szczęsnego po uderzeniu Abdou Harrouiego.
Juventus miał coraz mniej czasu na odzyskanie prowadzenia. Zdążył to zrobić w 81. minucie strzałem Dusana Vlahovicia. Serb nie imponował skutecznością w ostatnich tygodniach, ale tym razem znalazł sposób na pokonanie swoim uderzeniem Stefano Turatiego. Dusan Vlahović urwał się obrońcom Frosinone i główkował po wrzutce Westona McKenniego.
Frosinone Calcio - Juventus FC 1:2 (0:1)
0:1 - Kenan Yildiz 12'
1:1 - Jaime Baez 51'
1:2 - Dusan Vlahović 81'
Składy:
Frosinone: Stefano Turati - Ilario Monterisi, Simone Romagnoli, Mateus Lusuardi - Pol Lirola (30' Jaime Baez, 79' Giorgi Kwernadze), Enzo Barrenechea, Francesco Gelli, Luca Garritano (69' Abdou Harroui) - Matias Soule, Marco Brescianini - Kaio Jorge (69' Walid Cheddira)
Juventus: Wojciech Szczęsny - Danilo, Bremer, Alex Sandro (27' Federico Gatti) - Andrea Cambiaso (69' Timothy Weah), Weston McKennie, Manuel Locatelli (54' Hans Nicolussi Caviglia), Adrien Rabiot, Filip Kostić (54' Samuel Illing-Junior) - Arkadiusz Milik, Kenan Yildiz (55' Dusan Vlahović)
Żółte kartki: Cambiaso, McKennie (Juventus)
Sędzia: Maurizio Mariani
Tabela Serie A:
Czytaj także: Mogło dojść do sensacyjnego transferu Messiego? Namawiali go przez 10 dni
Czytaj także: Co za słowa o Skorupskim! Polak w pogoni za legendami