Tomasz Hajto: Hartujemy się w trudnych warunkach

Piłkarze ŁKS Łódź nie mają łatwego życia. Klub zmaga się z olbrzymimi kłopotami, a część podopiecznych Grzegorza Wesołowskiego na mecz z Wartą Poznań wyszła po chorobie i w trakcie gry nie czuła się najlepiej. Mimo niesprzyjających okoliczności łodzianie pokazali charakter i sięgnęli po trzy punkty, dzięki czemu znów liczą się w walce o ekstraklasę.

ŁKS w ostatnich kolejkach prezentował się bardzo dobrze i swoją zwycięską passę chciał podtrzymać pokonując Wartę Poznań. Zadanie teoretycznie wydawało się trudne, bowiem Zieloni pokazali niejednokrotnie wysokie umiejętności, odbierając punkty dużo silniejszym klubom. Łodzianie okazali się jednak lepszym zespołem i zainkasowali komplet punktów. - Piłkarsko dominowaliśmy na boisku i stworzyliśmy kilka ciekawych akcji. W drugiej połowie cofnęliśmy się i było nerwowo. Mecz nie był za ładny, ale boisko było w fatalnym stanie. Chwała nam za trzy punkty, bo przed spotkaniem powiedzieliśmy sobie, że musimy je zdobyć obojętnie w jaki sposób - mówi Tomasz Hajto.

Trener Grzegorz Wesołowski miał przed meczem z poznaniakami sporo problemów, bowiem kilku zawodników zmagało się z chorobami i nie brało udziału w treningach. Wszyscy zdołali jednak wystąpić w meczu, ale odbijało się to na ich postawie. - Trzy osoby wróciły po chorobach. Ja z Marcinem Adamskim dopiero w piątek wyszliśmy na rozruch. W takiej sytuacji gra się ciężko. W trakcie rozgrzewki czułem się bardzo źle, a Marcin przez cały mecz - opowiada obrońca ŁKS.

Łodzianie zmagali się nie tylko z problemami zdrowotnymi. - Hartujemy się w trudnych warunkach. Nie tylko chodzi o chorobę, ale o sytuację jaką mamy w klubie. Pokazujemy jednak charakter i mamy nadzieję, że zostanie to docenione - kontynuuje Hajto, który liczy, że ŁKS w końcu wyjdzie na prostą. Podopieczni Grzegorza Wesołowskiego mimo kłopotów spisują się znakomicie. Do miejsca premiowanego awansem do ekstraklasy mają już tylko jeden punkt straty. Jeśli w środę pokonają Dolcan Ząbki ich sytuacja będzie bardzo dobra. - Mecz z Dolcanem zadecyduje o tym czy pierwszy mecz na wiosnę z Widzewem będzie pojedynkiem o drugie miejsce w tabeli - zakończył Hajto.

Źródło artykułu: