Robert Lewandowski zainaugurował sezon najgorzej od trzynastu lat. Po jakimś czasie jednak wrócił na właściwe tory. We wrześniu napastnik FC Barcelony mógł się pochwalić siedmioma trafieniami w takiej samej liczbie spotkań.
W październiku jednak doznał kontuzji. Od tego czasu jest cieniem samego siebie. Na dobrą sprawę najlepszy polski napastnik w historii rozegrał jedno dobre spotkanie, przeciwko Alaves, w którym trafił do siatki dwukrotnie. W pozostałych dziesięciu meczach pokonywał bramkarzy rywali raptem dwa razy.
Co kryzys oznacza dla byłego zawodnika Bayernu Monachium? - Trzeba zacząć od tego, że to bardzo doświadczony piłkarz. Sezon wkracza w decydującą fazę. W nadchodzącym roku margines błędu skurczy się do zera - mówi były reprezentant Polski, Roman Kosecki, w rozmowie z WP SportoweFakty. - Rozkręca się walka o mistrzostwo kraju. FC Barcelona wylosowała bardzo ciekawego rywala, z którym potyczka może okazać się bardzo atrakcyjna dla kibiców. W takich chwilach Xavi niewątpliwie liczy na Roberta Lewandowskiego. Mam nadzieję, że jego zespół będzie poukładany i nasz napastnik się w tej układance odnajdzie - twierdzi Kosecki.
- W piłce wszystko się może zdarzyć. Niewykluczone, że trener obierze inną koncepcję i będziemy rzadziej oglądać Lewandowskiego na boisku. Myślę natomiast, że jeszcze nie teraz. To zbyt doświadczony zawodnik, który jest nietuzinkowy i może przesądzać o losach spotkań. Jeśli trochę skalibruje celownik, nadal może siać popłoch w szesnastce rywali. Mimo słusznego jak na napastnika wieku, wciąż ma wiele atutów - dodaje.
Rywale go rozgryźli
Nie ma prostej recepty na problemy Lewandowskiego. Choć Polak wciąż potrafi imponować, gołym okiem widać, że już nie jest tym samym zawodnikiem, co jeszcze dwa lata temu. - Tu zadziała tylko i wyłącznie praca. Trzeba trenować i spędzać wiele czasu nad analizami. Rozmawiać z trenerem i kolegami z drużyny. Samodyscyplina jest kluczem do sukcesu. To może pomóc Lewandowskiemu. Rozmawiamy o napastniku, który ma ten czynnik we krwi - zapewnia Kosecki.
- Pierwszy sezon był dla niego bardzo udany. W drugim jest trudniej, bo przeciwnicy go trochę rozgryźli. Co innego oglądać kogoś w telewizji, a co innego walczyć z nim bark w bark. Rywale nie śpią. To jednak działa w dwie strony. Lewandowski też wie więcej o hiszpańskich rozgrywkach - przypomina nasz rozmówca.
"Być może powoli zmierza ku końcowi"
Jak do tej pory wybitny napastnik Bundesligi strzelił 8 goli, do których dołożył trzy asysty. Tak prezentuje się jego dorobek po piętnastu rozegranych meczach ligowych.
- Kariera napastnika jest niewdzięczna. Niekiedy piłka odbija się od przysłowiowego nosa, biodra albo kolana i wpada do bramki, a innym razem mimo idealnego ułożenia ciała i pięknego uderzenia zatrzymuje się na jej obramowaniu. Lewandowski ma ograniczone pole manewru. Nie poprosi o pomoc sił nadprzyrodzonych. Musi sobie teraz wywalczyć wszystko ciężką pracą. Nie ma złotego środka, magicznego rozwiązania, choć chcielibyśmy, żeby tak było - zauważa były napastnik Atletico Madryt.
Kibice coraz częściej zadają sobie pytanie, kiedy Lewandowski zakończy grę na najwyższym światowym poziomie. - Być może jego kariera powoli zmierza ku końcowi, niemniej sądzę, że to jeszcze nie jest jego kres. Uważam że pomoże w tym sezonie FC Barcelonie. Rok temu udało mu się walnie przyczynić do zdobycia mistrzostwa Hiszpanii. Tym razem też ma wiele do udowodnienia. W samym klubie głośno mówiło się o potencjalnym zdobyciu Ligi Mistrzów i to nie są moje słowa. Druga połowa sezonu zapowiada się ciekawie. Katalończycy dalej są w grze o najwyższe cele, mimo pewnych problemów - dzieli się swoimi przypuszczeniami Kosecki.
- Xavi wciąż poszukuje optymalnego składu i życzę mu, by szybko go znalazł. Według mnie w FC Barcelonie jest za duża rotacja, co paradoksalnie nikomu nie służy. Trener ma najlepsze warunki, by obserwować zawodników. Myślę, że nadejdą mecze, w których Lewandowski zasiądzie na ławce, by odpocząć, ale nie sądzę, że nagle straci miejsce w składzie - podkreśla bez wahania.
Ostatnia szansa w tym roku
W środę o godzinie 19:00 FC Barcelona podejmie Almerię i tym samym rozegra ostatnie spotkanie w tym roku (nie licząc meczu towarzyskiego z Club America), w ramach rozgrywek La Liga.
- Zegar tyka. Lewandowski młodszy nie będzie. Ma 35 lat, a wciąż gra w FC Barcelonie, jednej z najlepszych drużyn na świecie. Polacy powinni się cieszyć z takiego zawodnika. To nie lada wyczyn w tym wieku móc pochwalić się taką formą. Wierzę w to, że Lewandowski nie powiedział ostatniego słowa - podsumowuje Roman Kosecki.
Piłkarze Dumy Katalonii po Nowym Roku pojawią się na boisku czwartego stycznia. Wówczas o 21:30 czasu polskiego stawią czoła Las Palmas, w dziewiętnastej kolejce hiszpańskiej ekstraklasy.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Odrodzenie Sevilli. Remis Atletico
- Ogromna dramaturgia w meczu Chelsea!