Chodzi o sprawę z maja bieżącego roku. Wtedy to Ravel Morrison został przyłapany na używaniu niebieskiej plakietki zmarłej osoby do parkowania.
Zezwolenia te wydawane są osobom, których niepełnosprawność lub stan zdrowia powoduje ograniczenie możliwości poruszania się. Uprawnia ich to do bezpłatnego parkowania w miejscach, które często znajdują się bliżej sklepów i miejsc docelowych.
Jak to się stało, że wspomniana plakietka znalazła się w posiadaniu piłkarza? Jak wyznał sam zainteresowany, kupił ją od jakiejś osoby na Old Trafford za 50 funtów.
ZOBACZ WIDEO: Co Polacy myślą o reprezentacji Polski i Michale Probierzu? "Oglądałem. Źle zrobiłem"
W czwartek 30 listopada Morrison stanął przed sądem w Manchesterze, gdzie przyznał się do popełnienia przestępstwa. Został ukarany grzywną w wysokości tysiąca funtów (ponad pięć tysięcy złotych). Piłkarz ponadto został obciążony kosztami sprawy.
Policja odkryła, że właściciel niebieskiej karty, którą posługiwał się Morrison, zmarł w lutym 2022 roku. Z tego też powodu dokument ten nie był już ważny. To od początku wydawało się podejrzane funkcjonariuszom, którzy zajęli się sprawą.
- To orzeczenie sądu pokazuje, że prawo ma zastosowanie do wszystkich, bez wyjątków. Jestem wdzięczny za sumienną pracę naszych oficerów śledczych, a także radców prawnych, którzy byli w stanie skutecznie prowadzić tę sprawę - powiedział cytowany przez portal theguardian.com rzecznik rady miejskiej Manchesteru.
Dodajmy, że jamajski piłkarz angielskiego pochodzenia zawodnikiem Manchesteru United był w latach 2010-2012, jednak nie było mu dane zagrać choćby w jednym spotkaniu. Obecnie 30-latek reprezentuje klub D.C. United występujący w Major League Soccer, a w przeszłości przywdziewał koszulkę reprezentacji Jamajki.
Zobacz także:
Wytknął Probierzowi to powołanie
Holendrzy piszą o Polakach