Ruch Chorzów znowu gra o "życie". Frustracja kibiców narasta

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: piłkarze Ruchu Chorzów
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: piłkarze Ruchu Chorzów

W Krakowie przy Kałuży Ruch Chorzów poszuka drugiego w sezonie zwycięstwo. Przy Cichej nikt nie ukrywa, że z radością zostałby przyjęty koniec rundy. Drużyna po zmianie trenera wciąż szuka swojej tożsamości.

Dla Ruchu Chorzów to jedna z najgorszych rund w historii. Beniaminek PKO Ekstraklasy w szesnastu meczach wygrał raz. Im dłużej trwa sezon, tym większa frustracja.

Co gorsza, po zmianie trenera nie widać poprawy w grze zespołu. Takowa była przez moment, w 2. połowie meczu z Radomiakiem (0:0). Potyczki w Łodzi z Widzewem (1:2) i ostatnio na Stadionie Śląskim z Koroną Kielce (1:1), to szereg rozczarowań.

Tak grający Ruch miałby obecnie problemy z utrzymaniem się w Fortuna I lidze. Nowy-stary sztab szkoleniowy nie odmienił zespołu, który do bezpiecznej strefy notuje coraz większe straty.

Przed Niebieskimi trudny test, wyjazdowa potyczka z frustrowaną ostatnimi niepowodzeniami Cracovią. - Ostatni mecz nie był w naszym wykonaniu najlepszy. Udało się natomiast strzelić Koronie gola i żałujemy bardzo, że nie dowieźliśmy korzystnego wyniku do końca. Taki był plan na mecze z rywalami z dołu tabeli, by nam nie odskoczyli, byśmy do nich doskoczyli. W ostatnim meczu było bardzo blisko, a teraz przed nami kolejny, którego ciężar gatunkowy znamy. Wiemy, że ewentualne zwycięstwo bardzo wiele nam daje - powiedział Jan Woś , cytowany przez klubowy portal.

Problem w tym, że zapowiedzi w ostatnim okresie mają się nijak do tego, co potem piłkarze Ruchu pokazują na boisku. - Umiejętności to jedna sprawa, ale jeśli nie potrafisz sobie poradzić z psychiką, to nawet jako najlepszy zawodnik będziesz miał problemy ze wszystkim. To nasza największa rola: dotrzeć do zawodników, by grali to, co potrafią i byli odważni w tym, co robią. Wtedy efekty muszą przyjść - wyraził nadzieję trener Niebieskich.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalny "centrostrzał" w Bytomiu. Po nim poszli za ciosem

Słabą postawą zespołu są sfrustrowani kibice, którzy wcześniej byli w stanie wybaczyć drużynie fakt, że jest słabsza. Teraz jednak problemem jest także brak woli walki. Dzięki ogromnej ambicji chorzowianie w trzy lata wywalczyli trzy awanse.

Po meczu w Krakowie chorzowian czekają jeszcze dwa mecze. Na Stadionie Śląskim z Zagłębiem Lubin i w Łodzi z ŁKS-em. Wówczas okaże się czy wiosną przy Cichej będzie jeszcze myśleć o grze o utrzymanie.

Czytaj także:
Włodarczyk docenił klasę Rakowa. "Nie ma co się oszukiwać"
Jakub Rzeźniczak ostro o napastniku Legii. "Niedopuszczalne"

Komentarze (0)