Ogromne rozczarowanie trenera Pogoni Szczecin. "To było niemożliwe"

PAP / Marcin Bielecki / Jens Gustafsson w meczu Pogoni Szczecin ze Stalą Mielec
PAP / Marcin Bielecki / Jens Gustafsson w meczu Pogoni Szczecin ze Stalą Mielec

Jens Gustafsson nie ukrywał rozczarowania po porażce 2:3 Pogoni Szczecin ze Stalą Mielec. - Niemożliwe dla nas nie istnieje - triumfował z kolei Kamil Kiereś, trener zwycięskiego zespołu.

Pogoń Szczecin zawiodła w meczu na własnym stadionie. Co prawda strzeliła dwa gole Stali Mielec, ale w obronie nie uniknęła błędów, które doprowadziły do porażki 2:3. W ten sposób pościg gospodarzy za najlepszymi w PKO Ekstraklasie stracił rumieńce, a drużyna nie po raz pierwszy w sezonie nie przekuła przewagi w korzystny wynik.

- Dla nas to ogromne rozczarowanie. W zasadzie, w takim meczu, porażka powinna być niemożliwa. Nie byliśmy skuteczni, żeby zdobyć więcej goli i rozstrzygnąć mecz. Nie byliśmy wystarczająco twardzi, żeby pokonać mocne strony Stali, o których wiedzieliśmy. Nie ma dla nas usprawiedliwienia, ale nie możemy pozwolić na to, żeby po tej porażce spadła nasza pewność siebie - komentuje Jens Gustafsson, trener Pogoni Szczecin.

- Nasza gra w pierwszej połowie była na bardzo wysokim poziomie, co powinno skończyć się większą liczbą bramek. Zabrakło jakości do odniesienia zwycięstwa, nie była to także kwestia mentalna - dodaje Gustafsson.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

Stal Mielec zwyciężyła dzięki hat-trickowi Ilji Szkurina. Jej napastnik dwa razy przymierzył do bramki Valentina Cojocaru po szybkich atakach, a w ostatnim fragmencie spotkania główkował na 3:2 po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

- Dla nas niemożliwe nie istnieje. Komplet punktów w Szczecinie to świetna sprawa i bonus. To zwycięstwo ma dla naszego klubu dużą wymowę. Po 11 godzinach podróży wyciągnęliśmy wnioski z przegranego meczu z Jagiellonią i sprawiliśmy niespodziankę. Nie było to proste - mówi trener Kamil Kiereś.

- Pogoń mocno chciała nas nastraszyć, ale byliśmy konkretniejsi i zdobyliśmy pierwszego gola. Najgorsze, co nas spotkało, to strata pewności siebie po golach Pogoni. Przebudziliśmy się w końcówce pierwszej połowy, a po przerwie kluczowe było większe zdecydowanie. Dobra obrona i wyprowadzanie akcji pozwoliło wyrównać, a na koniec zdobyć trzecią bramkę po stałym fragmencie. Trochę także pomogło nam szczęście - dodaje Kiereś.

Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"

Komentarze (0)