Nieudany dla siebie 2023 rok reprezentacja Polski zakończyła we wtorkowy wieczór pozytywnym akcentem, wygrywając 2:0 po bramkach Przemysława Frankowskiego i Roberta Lewandowskiego.
Więcej o meczu przeczytasz tutaj -->> Polska wygrywa na zakończenie roku
To nie był porywający spektakl, który odbywał się po raz pierwszy od dłuższego czasu przy pustkach na trybunach stadionu PGE Narodowego w Warszawie.
Triumf nad Łotyszami - w opinii Jacka Bąka - nie może uspokoić. - Zachowaliśmy czyste konto, ale dla mnie rywale to poziom drugiej ligi polskiej - przyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet".
ZOBACZ WIDEO: Polacy ostro po blamażu kadry z Czechami. "Lewandowski? Tragedia. Trzeba szukać następcy"
Na co najbardziej uwagę zwrócił 96-krotny reprezentant Polski? - Nie oszukujmy się, ale my taktycznie nie gramy dobrze. Powinniśmy cały czas siedzieć na połowie Łotyszy, a jednak po niezłym pierwszym kwadransie cofnęliśmy się i zaczęły się problemy - stwierdził. - Kilka razy przeciwnicy nas rozklepali.
Wygrana w żaden sposób nie przykrywa przegranych eliminacji do Euro 2024. Według Bąka nie napawa też optymizmem przed marcowymi barażami. Tam - w półfinale - zagramy z Estonią. Potem - w ewentualnym finale - z triumfatorem starcia Walia - Finlandia / Ukraina / Islandia.
O tym, która z trzech drużyn z grona Finlandia / Ukraina / Islandia zostanie przydzielona do ścieżki A, zdecyduje losowanie (czwartek, godz. 12:00).
- Wynik jest fajny, ale nie jestem optymistą przed barażami. Z każdym będzie nam ciężko - przestrzega Bąk.
- Nie ukrywam, nie podoba mi się nasza gra taktyczna. Jest Robert i wielu młodych zawodników, ale to nie tłumaczy faktu, że nie możemy zdominować słabszego rywala. Dawno nie widziałem tak słabej reprezentacji, zwłaszcza w starciach z przeciętnymi drużynami - zakończył mocno.
Zobacz także:
Druzgocąca ocena. "Reprezentacja rozpadła się nam w drobiazgi"
Pałowali aż do krwi. Do sieci trafiły przerażające nagrania z Maracany [WIDEO]