Pierwsze dni Joao Felixa w FC Barcelonie były wprost wymarzone. Zaczął od strzelenia gola w meczu z Betisem, parę dni później były dwie bramki i asysta z Antwerpią z Lidze Mistrzów, asysta z Celtą Vigo. Wydawało się, że Portugalczyk trafił w idealne dla siebie miejsce.
Jednak później nastąpiła stagnacja. W kolejnych jedenastu meczach Felix nie strzelił ani jednego gola. Do swojego dorobku dorzucił zaledwie jedną asystę, choć bardzo ważną, bo na 1:0 w starciu z Athletikiem Bilbao.
Taki stan rzeczy niepokoi władze... Atletico Madryt, skąd Felix jest wypożyczony do Barcy - informuje dziennik "Marca". 24-latek nie ma czego szukać w zespole Diego Simeone, więc Atletico zależy na jak najlepszej grze Felixa, by móc go sprzedać latem przyszłego roku za jak największe pieniądze.
ZOBACZ WIDEO: Neymar już tak nie wygląda. Zaskoczył nową fryzurą
Atletico wie, że kiedy Felix wpadnie w kryzys, to bardzo trudno jest mu się z niego wydostać i z meczu na mecz zaczyna tracić tę "iskrę".
Trzy gole i trzy asysty w czternastu meczach to bardzo skromne liczby, biorąc pod uwagę oczekiwania związane z tym transferem. "Marca" podkreśla, że Portugalczyk ma jedynie przebłyski dobrej gry.
A to plus niezbyt wesoła sytuacja ekonomiczna w klubie z Barcelony sprawia, że transfer definitywny Felixa wydaje się w tym momencie wykluczony. Zwłaszcza, że Atletico oczekuje kwoty rzędu 70-80 milionów euro. Możliwe jest oczywiście kolejne wypożyczenie i liczenie na to, że Felix w końcu "odpali" na dobre i Atletico odzyska choć część z zainwestowanych w piłkarza pieniędzy (126 milionów euro).
CZYTAJ TAKŻE:
Slisz w Trabzonsporze? Sprawdziliśmy w Turcji. Zaskakujący zwrot akcji?!
"Nieprzyjemna sytuacja". Łotysze piszą o skandalu z udziałem PZPN