To był dla Polski ostatni mecz w zasadniczej fazie eliminacji do Euro 2024. Naszej reprezentacji nie udało się uzyskać korzystnego rezultatu. Remis 1:1 sprawił, że Biało-Czerwoni będą musieli szukać swojej szansy w marcowych barażach.
Czeskie media relacjonowały nie tylko boiskowe wydarzenia (więcej tutaj), ale również to, co działo się na trybunach. Nasi południowi sąsiedzi stwierdzili, że polscy kibice nie stanowili dla swoich piłkarzy znaczącego wsparcia. Nie prowadzili zorganizowanego dopingu.
"Na widownię przybyło prawie 60 000 Polaków, ale daleko im było do stworzenia takiego piekła, jakie przeżyli czescy piłkarze miesiąc temu w szalonej Tiranie (0:3). Skądinąd dumni fani, którzy początkowo śpiewali hymn z uczuciem i emocjami, okazywali potem irytację i zdenerwowanie" - czytamy w relacji z meczu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaliśmy bramkę roku?! Fenomenalny gol piłkarki
"Atmosfera wokół obecnego polskiego zespołu nie jest dobra. Przez chwilę wyglądało to jak teatr na Stadionie Narodowym w Warszawie pod pochmurnym dachem, który chronił piłkarzy przed nieprzyjemną mżawką" - napisał w swojej relacji Jiri Cihak z portalu idnes.cz.
A portal dziennika "Blesk" chwalił pomysłowość czeskich fanów. "Deszcz, śnieg, wiatr, temperatura w okolicach zera. Warunki pogodowe fatalne, ale w Warszawie można było spotkać naszych rodaków znakomicie przygotowanych na takie wyzwanie. Większość z nich przyjechała pociągiem, nie samochodem. Lała się lokalna wódka. A zadaszony stadion tylko pomagał jej rozgrzewać" - można przeczytać w relacji.
Po remisie w Warszawie reprezentacja Czech jest w bardzo dobrej sytuacji. Po siedmiu meczach ma w dorobku 12 punktów i potrzebuje tylko remisu w domowym spotkaniu z Mołdawią (20 XI), aby zakwalifikować się do Euro 2024. W mistrzostwach Europy awans z grupy E wywalczyła już Albania.
Czytaj także:
Lewandowski? "Beznadziejny występ. Skandaliczne zachowanie"
"Przegraliśmy eliminacje wcześniej i zasłużyliśmy na dwójkę z plusem". Były prezes PZPN ostro o reprezentacji Polski