Znany trener wywołał burzę słowami o Rosji. Teraz się tłumaczy

Getty Images / Serkan Hacioglu/ dia images / Na zdjęciu: Mircea Lucescu
Getty Images / Serkan Hacioglu/ dia images / Na zdjęciu: Mircea Lucescu

Znany i zasłużony dla Ukrainy trener Mircea Lucescu wywołał burzę słowami o Rosji. W sportexpress.ru powiedział, że chciałby powrotu rosyjskich klubów do europejskich pucharów. - Zapamiętajcie mnie jako osobę, która kocha Ukrainę - tłumaczy.

W Ukrainie Mircea Lucescu to prawdziwa legenda. Rumun w latach 2004-2016 prowadził Szachtar Donieck. A od 2020 roku był trenerem Dynama Kijów. Ostatnio jednak jego zespół zanotował kryzys formy i spadł z pierwszego na czwarte miejsce w lidze. Zdecydował się więc podać do dymisji.

78-latek kilka dni później udzielił zaskakującego wywiadu rosyjskim mediom. Twierdził, że wbrew pogłoskom wcale nie zamierza kończyć kariery. Ale to jego słowa na temat rosyjskich klubów wywołały prawdziwe oburzenie.

- Śledzę Zenit Sankt Petersburg (...). To szkoda, że tak świetny klub nie może grać w europejskich pucharach przez tę sytuację. Semak to świetny trener, który stworzył znakomitą atmosferę w drużynie. Wyniki mówią same za siebie. Mam nadzieję, że wszystko wkrótce się skończy, Ukraina będzie grała z kibicami, Rosja wróci do występów w Europie i generalnie będzie normalnie - powiedział Mircea dla rosyjskiego Sport Expressu.

ZOBACZ WIDEO: Komedia na meczu polskiej ligi. Nagranie już krąży po sieci

Ta wypowiedź wywołała burzę w Ukrainie. Na skutek barbarzyńskiej agresji Władimira Putina zginęło przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy obywateli tego kraju. Dodatkowo pojawiły się spekulacje jakoby Rumun miał wrócić do pracy, lecz tym razem w lidze rosyjskiej.

Szkoleniowiec zdecydował się wyprostować sprawę na łamach ukraińskich mediów. Jego słowa cytuje sport.24tv.ua. - Nigdy nie wróciłbym do kraju, który produkuje zło i zaczyna wojnę. Pracowałem tutaj w Kijowie, z Dynamo i widziałem okropieństwo wojny, które przyniosła Rosja. Nie opuściłem drużyny, trenowałem zawodników podczas bombardowań i pomagałem ewakuować ich rodziny - stwierdził.

Jednocześnie ostro potępił byłego reprezentanta Ukrainy Anatolija Tymoszczuka. Ten mimo wojny dalej pracuje w Rosji i jest obecnie asystentem trenera w Zenicie Sankt Petersburg. I sam zapewnił, że nigdy do pracy w Rosji już nie powróci.

- Po tym, co zobaczyłem w Ukrainie na własne oczy, nie ma o tym mowy. Rosja to terroryzm, śmierć i ból. Nie wierzcie w to, co zobaczyliście. W poprzednim wywiadzie rozmawialiśmy o futbolu i dziennikarze wymyślili inne pytania i odpowiedzi już za mnie. Zapamiętajcie mnie jako osobę, która kocha Ukrainę - opowiedział Lucescu.

Czytaj więcej:
"Przepis mówi jasno". Słynny sędzia o decyzji ws. czerwonej kartki