Gra Pogoni Szczecin żenowała, ale ma Kamila Grosickiego

PAP / Zbigniew Meissner / Mecz Fortuna Puchar Polski: Podbeskidzie Bielsko-Biała - Pogoń Szczecin
PAP / Zbigniew Meissner / Mecz Fortuna Puchar Polski: Podbeskidzie Bielsko-Biała - Pogoń Szczecin

Jedno uderzenie celne - na tyle było stać Pogoń Szczecin przez 90 minut w meczu z pierwszoligowym Podbeskidziem Bielsko-Biała. Wystarczyło ono do awansu w Fortuna Pucharze Polski. Na 1:0 huknął Kamil Grosicki i uratował Portowców przed wpadką.

W pierwszym z wtorkowych meczów Fortuna Pucharu Polski mierzyli się Podbeskidzie Bielsko-Biała z Pogonią Szczecin. Gospodarze mają dużo problemów z punktowaniem w Fortuna I lidze. Z kolei Pogoń rozpędziła się w PKO Ekstraklasie i stara się dogonić czołówkę. Portowcy wydostali się z kryzysu i nie wyobrażali sobie potknięcia pod Klimczokiem.

Pogoń zagrała w Bielsku-Białej w drugiej edycji pucharu z rzędu. Poprzednio miała problem z wyeliminowaniem trzecioligowego Rekordu Bielsko-Biała. Pomyłki Bartosza Klebaniuka sprowadziły problemy na podopiecznych Jensa Gustafssona. Zapewnili sobie oni awans dopiero w konkursie rzutów karnych.

Niewiele później Pogoń i tak odpadła z rozgrywek z powodu porażki z późniejszym finalistą Rakowem Częstochowa. To niepowodzenie wpisało się w pasmo przegranych szczecinian w Fortuna Pucharze Polski. Kilkakrotnie w tej i w poprzedniej dekadzie ponosiła porażki również z zespołami spoza ekstraklasy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

Od początku meczu Pogoń niemal nieustannie wymieniała podania i starała się zmęczyć obrońców Podbeskidzia. Momentami Portowcy przyspieszali, ale brakowało im wykończenia ataku. Dlatego Patryk Procek nie musiał mierzyć się z uderzeniami. Pogoń miała problem z przebiciem bielskiego muru.

Podbeskidzie wyszło z okopów w 22. minucie. Samuel Nnoshiri popisał się rajdem i co zaskakujące, gracz Górali oddał pierwsze uderzenie celne w meczu. Pomocnik poradził sobie z Mariuszem Malcem i miał zdecydowanie za dużo przestrzeni kilkanaście metrów od bramki Pogoni. Goście zostali uratowani interwencją Valentina Cojocaru, ale igrali z ogniem. W drugim kwadransie były jeszcze niecelne uderzenia Maksymiliana Sitka oraz Piotra Tomasika.

Pogoń rozegrała wstydliwą pierwszą połowę. Wyszła na mecz w prawie galowym składzie, ale nie była w stanie przez 45 minut stworzyć sobie ciekawej sytuacji podbramkowej. Przez 25 minut szczecinianie prowadzili usypiające wymiany podań. W końcu Podbeskidzie znudziło się obserwowaniem tych męczarni i w przeciwieństwie do przeciwnika miało trzy szanse na gola.

W 50. minucie Podbeskidzie miało kolejną okazję do zdobycia prowadzenia i Maksymilian Sitek nie przymierzył strzałem po podaniu Samuela Nnoshiriego. Podanie trafiło w dziurę między obrońcami Pogoni i żaden ze szczecinian nie naciskał na strzelca. Wcześniej w wyprowadzeniu piłki pogubił się Mariusz Malec.

Po godzinie Pogoń nadal nie miała w statystykach strzału celnego, co było opłakaną sytuacją. Jens Gustafsson dokonał za jednym zamachem trzech zmian w jedenastce. Wielkiego ożywienia to jednak nie wniosło. Szansę na zamknięcie meczu dla Podbeskidzia w 82. minucie miał Marcel Misztal po podaniu Maksymiliana Banaszewskiego, ale koszmarnie chybił z bliska.

Nie wykorzystali około pięciu szans na gola Górale, więc w odwecie wykorzystała Pogoń tę jedyną. W 90. minucie Kamil Grosicki przypomniał, że nieprzypadkowo jest kapitanem zespołu. Dostał podanie od Adriana Przyborka kilkanaście metrów od bramki i huknął pod poprzeczkę w bramce Podbeskidzia. Był to strzał na miarę awansu faworyta. Bardzo wymęczonego awansu.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Pogoń Szczecin 0:1 (0:0)
0:1 - Kamil Grosicki 90'

Składy:

Podbeskidzie: Patryk Procek - Jan Hlavica, Daniel Mikołajewski, Martin Chlumecky - Piotr Tomasik, Marcel Misztal, Jaka Kolenc (82' Tomasz Jodłowiec), Mateusz Ziółkowski - Samuel Nnoshiri (82' Michał Stryjewski), Maksymilian Banaszewski - Maksymilian Sitek (65' Haris Kadrić)

Pogoń: Valentin Cojocaru - Linus Wahlqvist (90' Wojciech Lisowski), Benedikt Zech, Mariusz Malec, Leonardo Koutris - Fredrik Ulvestad (77' Wahan Biczachczjan) - Mariusz Fornalczyk (64' Adrian Przyborek), Rafał Kurzawa, Alexander Gorgon (64' Joao Gamboa), Kamil Grosicki - Efthymis Koulouris (64' Luka Zahović)

Żółte kartki: Chlumecky (Podbeskidzie) oraz Ulvestad, Kurzawa, Biczachczjan (Pogoń)

Sędzia: Patryk Gryckiewicz (Toruń)

Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty