"Z wielkim smutkiem dzielimy się wiadomością, że sir Bobby odszedł spokojnie we wczesnych godzinach porannych w sobotę. Był otoczony przez rodzinę. Pragniemy podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do opieki nad nim, a także wielu osobom, które go kochały i wspierały. Prosimy, aby w tym momencie poszanowano prywatność rodziny" - można przeczytać w oświadczeniu rodziny byłego piłkarza, cytowanym przez "The Athletic".
Bobby Charlton spędził zdecydowaną większość swojej kariery zawodowej w Manchesterze United, strzelając 249 goli w 758 meczach. W ciągu 17 lat spędzonych na Old Trafford zdobył trzy tytuły mistrza Anglii, Puchar Europy i Puchar Anglii.
Charlton był jednym z nielicznych, którzy ocaleli z katastrofy lotniczej, która miała miejsce w 1959 roku. Wówczas w Monachium samolot z drużyną Manchesteru United na pokładzie rozbił się podczas próby odlotu. Zginęły 23 osoby, w tym 8 piłkarzy.
Napastnik Czerwonych Diabłów ocalał, a później budował stopniowo swoją legendę. Strzelał gole w ważnych meczach. Przykładowo w 1968 roku, zdobył dwie bramki w finałowym spotkaniu Pucharu Europy (dzisiejsza Liga Mistrzów - przyp.red.), które United wygrało 4:1 z Benficą Lizbona.
W 1966 roku razem z reprezentacją Anglii sięgnął po mistrzostwo świata. Łącznie rozegrał 106 spotkań w narodowych barwach i strzelił 49 goli.
Karierę zakończył w 1976 roku w barwach Waterford United. Po zakończeniu kariery otrzymał posadę dyrektorską w Manchesterze United. Był działaczem przez 39 lat. W 1994 roku królowa Elżbieta II nadała mu tytuł szlachecki. W docenieniu jego piłkarskiej wielkości, postawiono mu pomnik przed stadionem Old Trafford.
W ostatnich latach Charlton chorował na demencję. Zmarł w wieku 86 lat. Dokładnie 10 dni po swoich urodzinach.
Czytaj także:
VAR, czerwona kartka, rzut karny. Dwa gole w derbach Liverpoolu
Od bohatera do zera. W jednej chwili znienawidził go cały kraj