Przeżył dramatyczne chwile. W reprezentacji ma coś do udowodnienia

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Patryk Dziczek
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Patryk Dziczek

Kariera Patryka Dziczka gwałtownie wyhamowała ze względu na problemy zdrowotne. Po wielomiesięcznej przerwie gracz wrócił na właściwe tory i chce zaistnieć w kadrze. Michał Probierz liczy na to, że właśnie on zabezpieczy środek pola reprezentacji.

Niegdyś był wiodącą postacią w reprezentacji młodzieżowej i ulubieńcem Czesława Michniewicza. Udane występy na mistrzostwach Europy U-19 w 2019 roku sprawiły, że Patryk Dziczek trafił do notesów skautów silnych europejskich klubów. Na transfer nie trzeba było długo czekać, bo parę tygodni po turnieju przeszedł z Piasta Gliwice do Lazio Rzym za ponad dwa miliony euro.

Rzymianie przeprowadzili transfer z myślą o przyszłości. Zawodnik z miejsca udał się na wypożyczenie do drugoligowej wówczas Salernitany i mógł regularnie występować na boiskach Serie B. Dziczek nie mógł przewidzieć, że w Kampanii spędzi aż dwa lata. Przez cały czas wysłannicy Lazio uważnie go obserwowali. Poważne problemy gracza zaczęły się w październiku 2021 roku.

Wygrał najtrudniejszy mecz

Na jednym z treningów Salernitany nagle stracił przytomność i runął na murawę. Sztab medyczny ruszył z pomocą Dziczkowi, który nie mógł oddychać. Wypożyczony z Lazio piłkarz został przetransportowany do szpitala, jednak lekarze nie znaleźli przyczyny omdlenia. Przedstawiciele klubu najedli się strachu, a Polak został szczegółowo przebadany i wkrótce wrócił do gry.

Kilka miesięcy później problemy zdrowotne przypomniały o sobie. Tym razem stracił przytomność podczas meczu ligowego. Dziczek połknął język, natomiast szybka reakcja kapitana Francesco Di Tacchio i lekarza w zasadzie uratowała mu życie. Na murawie pojawiła się karetka. Sytuacja wyglądała naprawdę niebezpiecznie, ale na szczęście obyło się bez użycia defibrylatora.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: W Polsce to nie do pomyślenia. Niezwykłe przeżycie kibica

Dość powiedzieć, że był to jego ostatni występ na włoskich boiskach. Przez pół roku po zasłabnięciu na boisku nie mógł sobie pozwolić na żadną aktywność fizyczną, nie wspominając o rozgrywaniu spotkań. Dalsza kariera utalentowanego zawodnika stanęła pod bardzo dużym znakiem zapytania. Dziczek przechodził długą i żmudną rehabilitacje, by wrócić do pełni sił.

Sam zainteresowany na łamach tygodnika "Piłka Nożna" przyznał, że lekarze nie byli w stanie zdiagnozować, co spowodowało jego zasłabnięcie. - Być może przeszedłem zapalenie mięśnia sercowego, być może mój organizm był wypłukany z elektrolitów, witamin i zareagował w ten sposób, zwłaszcza że w trakcie tych zdarzeń temperatura była wysoka, więc wysiłek był zdecydowanie większy? - rozmyślał.

- Lekarz kazał mu prowadzić życie emeryta. Pojechaliśmy na wakacje i Patryk nie dał się namówić nawet na przejażdżkę skuterami wodnymi, bo obawiał się adrenaliny. Nurkowanie? Też nie. Rowery? Pojechaliśmy na wycieczkę, ale przy pierwszym wzniesieniu zawrócił. Przejechaliśmy 800 metrów i to było na tyle - wspominała jego żona Patrycja w rozmowie ze sport.tvp.pl.

Dziczek zastanawiał się, co dalej po powrocie do swojego macierzystego pracodawcy. Od Lazio nie otrzymał zielonego światła na grę, więc agent piłkarza zaczął się rozglądać za alternatywnymi opcjami. Przypomniał sobie o nim Michniewicz, który w międzyczasie przejął stery w Legii Warszawa. Przeprowadzka na Łazienkowską finalnie nie doszła do skutku, ponieważ gracz porozumiał się z innym ekstraklasowym klubem.

Zastąpi Krychowiaka?

Wybór padł na Piasta Gliwice. Dziczek miał duży sentyment do zespołu z Okrzei i uznał, że będzie to najlepsze miejsce, żeby wrócić do optymalnej dyspozycji. Na boisko wrócił po absencji trwającej półtora roku. Znów był pierwszym wyborem Waldemara Fornalika i systematycznie się odbudowywał. Dobre występy na starcie sezonu wystarczyły Michniewiczowi.

Już jako selekcjoner reprezentacji Polski Michniewicz sensacyjnie umieścił Dziczka we wstępnej kadrze na mistrzostwa świata w 2022 roku. Wprawdzie zawodnik Piasta ostatecznie na turniej do Kataru nie pojechał, aczkolwiek sam gest trenera dużo dla niego znaczył. Michniewicz często powtarzał, że potrzebuje defensywnego pomocnika o takiej charakterystyce.

W kontrowersyjnych okolicznościach Michniewicz odszedł z reprezentacji, zaś Dziczek nie mógł znaleźć uznania w oczach Fernando Santosa. Portugalczyk nie cenił PKO Ekstraklasy i - w przeciwieństwie do Michała Probierza - raczej niechętnie spoglądał w kierunku zawodników z krajowego podwórka. Wystarczy przypomnieć, że będąc selekcjonerem nie dał szansy ani jednemu debiutantowi.

Na powrót Dziczka do drużyny narodowej się nie zapowiadało, więc Probierz także sprawił niespodziankę. Następca Santosa na starcie chce wnieść powiew świeżości do drużyny i przemeblować środek pola. Zresztą nie ma innego wyjścia w związku z zakończeniem kariery reprezentacyjnej przez Grzegorza Krychowiaka. Na zgrupowaniu kluczowy piłkarz Piasta będzie mógł pokazać swoją wartość.

U Aleksandara Vukovicia Dziczek nie jest nastawiony wyłącznie na defensywę - w tym sezonie zgromadził pięć trafień we wszystkich rozgrywkach. Czekający na debiut 25-latek o miejsce w "jedenastce" Probierza będzie rywalizował głównie z Bartoszem Sliszem, Jakubem Piotrowskim oraz Damianem Szymańskim. Niebawem przekonamy się, kto z nich przejmie pałeczkę po Krychowiaku.

Czytaj więcej:
Ten piłkarz zyskał na zmianie selekcjonera polskiej kadry. "Jego powołanie nie może dziwić"
Hajto wskazał główny problem kadry. "Uciekła nam jedna rzecz"

Komentarze (0)