W piątek Legia Warszawa walczyła o punkty w Lidze Konferencji Europy i przegrała na wyjeździe z AZ Alkmaar, ale to nie końcowy wynik był tematem numer jeden, a skandaliczne wydarzenia po zakończeniu spotkania.
Przypomnijmy, że w momencie jak ekipa miejscowych kierowała się w stronę autokaru, doszło do zamieszek, w wyniku których poturbowany został właściciel Wojskowych - Dariusz Mioduski. Ale to nie wszystko. Doszło do także m.in. do aresztowania dwóch zawodników warszawskiego klubu, za "podejrzenie pobicia jednego z ochroniarzy".
Stołeczna drużyna musiała wrócić do kraju bez Josue i Radovana Pankova. I jak przekazało TVP Sport, przed wylotem do Warszawy, gdy reszta drużyny znajdowała się już w samolocie, Dariusz Mioduski chwycił za pokładowy mikrofon i zaczął przemawiać.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol "stadiony świata" w Polsce. Przyjrzyj się dokładnie
- Zadbamy o chłopaków, którzy zostali. Wzięliśmy dla nich świetnego prawnika i mam nadzieję, że jeszcze dziś do nas dołączą. Musimy trzymać się razem i jestem pewien, że wszystko będzie dobrze - dodał wszystkim otuchy Mioduski, a po swoim przemówieniu dostał oklaski.
Josue i Pankov są już na szczęście w Warszawie i bardzo możliwe, że znajdą się w składzie na najbliższy mecz. Legia Warszawa powróci w niedzielę do rywalizacji na krajowym podwórku i zmierzy się u siebie z Rakowem Częstochowa. Pierwszy gwizdek wybrzmi o godzinie 17:30.
Czytaj także:
Wiceprezydent UEFA wstawił się za Legią Warszawa! "Absolutnie nie wierzę"
Jest reakcja UEFA na wydarzenia w Alkmaar