Były policjant obejrzał nagrania z Holandii. Tak mówi o prezesie Legii

PAP / Radek Pietruszka / Na zdjęciu: Maciej Karczyński
PAP / Radek Pietruszka / Na zdjęciu: Maciej Karczyński

- Holandia ma takie same problemy z chuliganami jak inne policje w Europie. Nie wyobrażam sobie, aby pobić piłkarzy w Polsce. To skandal przez duże S! - grzmi po wydarzeniach w Alkmaar były policjant i rzecznik prasowy ABW Maciej Karczyński.

Do Alkmaar Legia Warszawa jechała w dobrych humorach. W końcu miała za sobą zwycięstwo w pierwszej kolejce Ligi Konferencji Europy. I to nie z byle kim, bo z samą Aston Villą (3:2), która na co dzień występuje w angielskiej Premier League.

W Holandii spotkanie nie potoczyło się po myśli polskiego klubu. Tuż po przerwie AZ wyszło na prowadzenie i nie oddało go do samego końca. Warszawianie grali w przewadze od 66. minuty, ale walili głową w mur.

Pierwsza taka sytuacja

Porażka nie była jednak najgorszym wydarzeniem tego wieczora. Gdy piłkarze Legii oraz sztab szkoleniowy udawali się do autokaru, doszło do zamieszek. W efekcie poturbowany został prezes warszawian Dariusz Mioduski, a Josue oraz Radovan Pankov zostali zatrzymani i spędzili noc w areszcie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol "stadiony świata" w Polsce. Przyjrzyj się dokładnie

- To chyba pierwsze aresztowanie piłkarzy, jakie znam i jakie ma miejsce w Europie w takich okolicznościach. Skandaliczna sytuacja i wielka plama na honorze organizatorów tego meczu. Służby muszą zapewnić bezpieczeństwo przede wszystkim drużynie przyjezdnej. Zrobić wszystko, aby nic im się nie stało w drodze na stadion, na stadionie i w drodze powrotnej. Są nagrania wideo, jak bije się prezesa Legii - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Maciej Karczyński, były policjant i rzecznik prasowy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

- Z drugiej strony oświadczenie policji, że piłkarze pobili ochroniarza. Chciałbym zobaczyć nagranie z monitoringu o tym, o czym mówią Holendrzy. To na pewno pomogłoby wyjaśnić wiele wątpliwości. Druga sprawa, gdyby "odcięto od reszty" dwóch zawodników (Josue i Pankova), zrobiłbym wszystko, aby im pomóc i doprowadzić do tego autobusu. Nawet gdyby piłkarze byli zdenerwowani, to służby muszą się wykazać wysoką odpowiedzialnością i służebnością. Ja gdybym był tym ochroniarzem czy policjantem, to bym im otworzył bramę przy pomocy moich kolegów, pomógł wejść do autokaru, uśmiechnął się, podał piątkę i wrócił na swój posterunek. Na pewno wtedy bym zjednał ich serca i szacunek - kontynuuje.

- Ja zawsze powtarzałem i powtarzam: wykonaj interwencję wobec innych tak, jakbyś sam chciał być "obsłużony" przez służby. To klucz do pokojowego, dobrego i profesjonalnego zachowania - dodaje.

Atak piłkarzy na stadionie? "Nigdy nie widziałem"

W ostatnich latach Karczyński zaangażował się w sport. Był prezesem FogoStat Futsal Ekstraklasa, ale w zeszłym roku dobiegła końca jego kadencja. Obecnie jest trenerem AZS-u UW Darkomp Wilanów.

- Nigdy nie widziałem, aby piłkarze pobili czy policjantów, czy ochroniarzy na stadionie. Sam jestem wiele lat w sporcie jako zawodnik, również kiedyś sędzia (bardzo krótko), a teraz jako trener. Sport to dla mnie dobre relacje sportowe działaczy, zawodników, ochrony i policji. Wszyscy muszą współpracować i znają swoje miejsce w szeregu. Dają to, co umieją najlepiej. Piłkarze sportowe emocje kibicom, a służby piłkarzom czy kibicom poczucie bezpieczeństwa i wsparcia w trudnych chwilach - tłumaczy nam 52-latek.

Sporym zaskoczeniem było to, jak holenderska policja postąpiła z prezesem Legii. Ten praktycznie całe spotkanie spędził w loży zarządu AZ. Następnie informował, że jest prezesem klubu i należy mu się szacunek. Tego jednak nie było za grosz. Karczyński wyjaśnia, że nie ma żadnych dowodów na to, by to Mioduski miał prowokować służby.

- Na tych nagraniach, co widzimy, prowokowały służby. Prezes chciał tylko wyjaśnić sprawę. Nie mieści mi się w głowie, aby uderzać kogoś tylko dlatego, że próbuje dowiedzieć się, co się stało. Bezpieczeństwo przyjezdnych jest najważniejsze. Prezes Legii zachował się jak prawdziwy przywódca grupy. Reagował na to co widział i co się działo. Bronił swoich zawodników. Tutaj uważam, że pokazał, że jest prawdziwym prezesem i zawodnicy mogą na niego liczyć. Ja na jego miejscu zrobiłbym to samo - podkreśla nasz rozmówca.

- A służby w Holandii powinny przyjechać do Polski na szkolenie. Polecam komendę przy ulicy Wilczej. Bo ani Londyn, ani Wiedeń nie nauczy cię tyle co Wilcza dwadzieścia jeden! (komenda Śródmieście mieści się przy Wilczej 21) - dodaje były policjant i rzecznik prasowy ABW.

Na zdjęciu: policja przed autokarem Legii Warszawa w Alkmaar (fot. Getty Images)
Na zdjęciu: policja przed autokarem Legii Warszawa w Alkmaar (fot. Getty Images)

"Skandal przez duże S!"

Głos w całej sprawie w mediach społecznościowych zabrał jeden z legionistów, a mianowicie Yuri Ribeiro. To właśnie on przypomniał, że do skandalicznych wydarzeń w Alkmaar doszło drugi rok z rzędu. W poprzednim sezonie przy okazji meczu AZ - West Ham United miało miejsce niepoprawnego zachowanie miejscowych kibiców, o czym głośno było w całej Europie.

- My tutaj mówimy o dwóch sytuacjach: o zamieszkach kibiców i incydencie z piłkarzami Legii. Służby nie powinny doprowadzić do eskalacji zarówno przy zabezpieczaniu kibiców, jak i sportowców. Uważam, że obrana taktyka zabezpieczenia piłkarzy Legii Warszawa była zła, wręcz katastrofalna. Tu leży przyczyna. Reszta to skutek. Będę bronił piłkarzy i prezesa. Im się należała ochrona i bezpieczeństwo, nawet jak byli pełni emocji - zaznacza Karczyński.

- Holandia ma takie same problemy z chuliganami jak inne policje w Europie. Nie wyobrażam sobie, aby pobić piłkarzy w Polsce. To skandal przez duże S! - dodaje 52-latek.

Polscy kibice zrewanżują się Holendrom?

A tymczasem 14 grudnia 2023 roku holenderski klub przyjedzie do Warszawy w ramach 6. kolejki fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Już teraz spotkanie to budzi emocje, biorąc pod uwagę to, co działo się w Alkmaar.

Serdecznie kibiców zaprosił już prezes Legii podczas konferencji prasowej. - Jeśli chodzi o kibiców z Holandii, to mam ochotę odpowiedzieć: "Zapraszamy do Polski, zapraszamy na Legię. Może wtedy Wam pokażemy, jak wygląda bezpieczeństwo, gościnność i dobra atmosfera" - powiedział Mioduski (więcej TUTAJ).

- Marzę, aby nie doszło do tzw. rewanżu ze strony kibiców Legii choć rozumiem, że takie nastroje teraz panują. Ale za kilka dni opadną. Chciałbym, aby kibice Legii Warszawa, którzy są uważani za jednych z najlepszych w Europie pokazali klasę. Aby nie pobili się przed stadionem ani na stadionie z Holendrami. Chciałbym, aby wyrazili swój sprzeciw podczas oprawy meczowej. Już wiele razy pokazywali w fantastyczny sposób i bardzo dosadny swój stosunek w wielu kontrowersyjnych sprawach (np. wobec UEFA). Mam nadzieję, że ochrona na stadionie stanie na wysokości zadania i zapewni gościom bezpieczeństwo. O policję jestem spokojny, choć sprawdziłbym stan techniczny autokaru, trzeźwość kierowcy i czy zawodnicy jadą w pasach (uśmiech). Mam nadzieję, że w rewanżu wygra sport i rozum, a nie emocje - kończy Karczyński.

Sprawę zajść w Alkmaar bada UEFA. Władze europejskich piłki nożnej w piątkowym komunikacie do mediów poinformowały, że wyznaczono Inspektorów ds. Etyki i Dyscypliny do przeprowadzenia śledztwa (więcej TUTAJ).

Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty