Gigantyczny skandal po meczu Legii w Holandii! Piłkarze w kajdankach

Twitter / Piotr Kamieniecki / TVP Sport / Josue był wyprowadzany w kajdankach przez policję
Twitter / Piotr Kamieniecki / TVP Sport / Josue był wyprowadzany w kajdankach przez policję

Do kuriozalnych scen doszło po meczu AZ Alkmaar - Legia Warszawa (1:0). Jak wynika z relacji dziennikarzy, policja i ochrona zachowywały się agresywnie wobec piłkarzy i sztabu polskiej drużyny. Josue i Radaovan Pankov zostali zatrzymani!

Przed meczem kibicom Legii próbowano ukraść flagi
Przed autokarem Legii doszło do zamieszania. Holenderska policja otoczyła autobus

Dwóch piłkarzy Legii: Josue oraz Pankov zostali zatrzymani

Na nagraniach w sieci widać jak prezes Legii Dariusz Mioduski został zaatakowany przez holenderskich policjantów

O całej sprawie poinformował Piotr Kamieniecki, dziennikarz TVP Sport. Legia Warszawa napotkała spory opór służb porządkowych przy wyjeździe ze stadionu. Wówczas było kilkanaście minut po północy. Obiekt początkowo został zamknięty, co spotkało się ze zdziwieniem polskiej strony. Wówczas nikt nie mógł z niego wyjść, a Holendrzy argumentowali to faktem, że kibice Legii opuszczają swój sektor.

Tę sytuację szczegółowo opisał Robert Błoński, dziennikarz "Przeglądu Sportowego Onet". Powód zamknięcia stadionu był kuriozalny.

"Z sektora gości, który był po drugiej stronie, zaczęto wypuszczać kibiców Legii, którym przed meczem próbowano ukraść flagi. Uznano, że ich wyjście zagraża innym, więc podjęto idiotyczną decyzję o zamknięciu obiektu. To było zarzewie awantury, która eskalowała..." - podkreślił.

Równocześnie piłkarze wchodzili do autokaru. Jak podkreśla TVP Sport, ochrona prowokowała zawodników wicemistrza Polski. Następnie policja otoczyła pojazd, w którym znajdowali się Legioniści.

Autokar nie odjechał spod stadionu. Absurdom nie było końca. Funkcjonariusze zagrozili szturmem i... zatrzymali dwóch zawodników. To Josue oraz Radovan Pankov. Obaj zostali odwiezieni na komisariat.

Piotr Kamieniecki opublikował w sieci film, jak Josue jest wyprowadzany w kajdankach przez holenderską policję. To nieprawdopodobne. W dodatku w całym zamieszaniu oberwali też Dariusz Mioduski, właściciel oraz prezes klubu, ale także trener przygotowania motorycznego.

"Policja i ochrona nie chciała wypuścić piłkarzy i członków sztabu szkoleniowego Legii spod stadionu. Zaatakowani zostali piłkarze, sztab i prezes Mioduski. Trener przygotowania motorycznego został pobity pałkami!!! Gigantyczny skandal w Holandii" - napisał Paweł Gołaszewski, dziennikarz tygodnika "Piłka Nożna".

Nagranie można zobaczyć poniżej (uwaga padają niecenzuralne słowa)

Cała sprawa jest tak kontrowersyjna, że trudno uwierzyć, iż mogło do niej dojść. Na razie trzeba poczekać na nowe informacje ws. zatrzymanych. Szybko o sytuacji zostali zaalarmowani polscy przedstawiciele w Holandii. Jeszcze w nocy służby nie zamierzały rozmawiać z polskim konsulem. Wszystko dlatego, że Josue i Pankov nie są Polakami.

Dlatego podjęto decyzję o kontakcie z z serbskim i portugalskim konsulatem. Z informacji TVP Sport wynika, iż pierwsze próby nie zakończyły się powodzeniem.

Dominik Piechota z "Kanału Sportowego" poinformował natomiast, że aresztowani piłkarze Legii na pewno nie wrócą do Warszawy tym samym samolotem, co pozostała część zespołu.

Holenderskie media z kolei rozpisują się nt. kibiców Legii, którzy mieli wejść w starcia z funkcjonariuszami policji. Jeden z nich stracił przytomność. Według dziennikarzy niektórzy fani Legii przybyli natomiast pod stadion AZ Alkmaar bez biletów (więcej o tym można przeczytać TUTAJ).

Później pojawiły się także inne relacje holenderskich mediów, według których dwóch piłkarzy Legii (Josue oraz Pankov) miało wziąć udział w bójce z ochroniarzem, po której ochroniarz miał trafić do szpitala ze złamaną kością w stawie łokciowym i wstrząsem mózgu.

Szybką kontrę do tych informacji wyprowadził dziennikarz "Faktu". "Josue z nikim się nie szarpał, trochę pokrzyczał tylko, ale nie było żadnych rękoczynów z jego strony. Pankov odepchnął agresywnego chłopa, który chwilę poleżał i znów zaczął skakać mu do gardła, więc chyba nie był aż tak połamany..." - napisał w mediach społecznościowych Tomasz Dębek.

Nagranie Piotra Kamienieckiego:

Czytaj także:
Legia Warszawa zawiodła w Alkmaar. Liczebna przewaga nie pomogła

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol "stadiony świata" w Polsce. Przyjrzyj się dokładnie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty