Nowe wyzwanie Xaviego. To "błogosławiony problem"

Getty Images / Joan Valls/Urbanandsport /NurPhoto  / Na zdjęciu: Xavi Hernandez
Getty Images / Joan Valls/Urbanandsport /NurPhoto / Na zdjęciu: Xavi Hernandez

FC Barcelona ma dawno niewidziany "błogosławiony problem", jak określa go trener zespołu Xavi Hernandez. Musi dać miejsce na boisku wszystkim dobrym zawodnikom, a tych jest za dużo. Jak poradzi sobie z tym kłopotem?

Autor - Michał Gajdek fcbarca.com

Powrót Ronalda Araujo do składu oznacza, że szkoleniowiec Barcy ma do dyspozycji wszystkich piłkarzy poza Pedrim. Choć kadra Barcelony w tym sezonie jest wyjątkowo wąska pod względem liczbowym, to jednocześnie jest ona dużo bardziej wyrównana, jeżeli chodzi o poziom piłkarzy. Zasadniczo bowiem, pozostawiając na boku bramkarzy, możemy podzielić zawodników Blaugrany na trzy grupy:

- Grupa pierwsza, czyli piłkarze, którzy aspirują do bycia zawodnikami pierwszej jedenastki: Joao Cancelo, Ronald Araujo, Jules Kounde, Andreas Christensen, Alejandro Balde, Frenkie de Jong, Gavi, Pedri, Ilkay Gundogan, Oriol Romeu, Robert Lewandowski, Ferran Torres, Raphinha, Joao Felix i Lamine Yamal.

- Grupa druga, czyli piłkarze, którzy powinni być świadomi swojej drugoplanowej roli w zespole: Inigo Martínez, Marcos Alonso, Sergi Roberto.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zobacz "Messiego" z... Uzbekistanu. Wow!

- Grupa trzecia, czyli dopiero wchodząca do drużyny młodzież, na czele z Ferminem Lopezem.

Gorące krzesła

Wszyscy kojarzymy tę zabawę weselną: na środku sali ustawione są krzesła, których zawsze jest o jedno mniej niż uczestników. Goście chodzą wokół krzeseł, a w momencie, gdy muzyka przestaje grać, jak najszybciej zajmują miejsca. Odpada osoba, która nie ma już gdzie usiąść.

Mam wrażenie, że Xavi Hernandez mógłby zastosować tę metodę wyboru składu na kolejne mecze. W kadrze mamy bowiem obecnie piętnastu zawodników, którzy z pewnością chcieliby obsadzić dziesięć miejsc dla zawodników z pola dostępnych w każdym spotkaniu.
Zakładając, że do grona bezdyskusyjnych titularów należą Joao Cancelo, Alejandro Balde, Frenkie de Jong, Ilkay Gundogan i Robert Lewandowski, a podstawowym systemem gry będzie umowne ustawienie 4-3-3, aż o połowę miejsc w pierwszym składzie będzie toczyć się twarda rywalizacja:

- na pozycji stopera (dostępne dwa miejsca) zawsze rezerwowym pozostanie jeden z trójki: Ronald Araujo, Jules Kounde, Andreas Christensen,

- na pozycji pomocnika (dostępne jedno miejsce) zawsze rezerwowym pozostanie dwóch z trójki: Pedri, Gavi, Oriol Romeu,

- na pozycji napastnika/skrzydłowego (dostępne dwa miejsca) zawsze rezerwowym pozostanie dwóch z czwórki: Ferran Torres, Raphinha, Joao Felix i Lamine Yamal.

Konfiguracji jest oczywiście więcej - trudno wyobrazić sobie, że Pedri po powrocie nie wskoczy od razu do pierwszego składu... ale to z kolei może spowodować, że dostępne będzie jedno miejsce mniej w ataku. Konkretne nazwiska nie mają zresztą obecnie większego znaczenia, chodzi o ukazanie pewnego mechanizmu.

Od przybytku głowa nie boli

Tak, doskonale znam to powiedzenie i wiem, że sezon jest długi i wyczerpujący. W jego trakcie będą się pojawiać zawieszenia, kontuzje, a ostatecznie najpewniej dla wszystkich wystarczy minut. Martwić powinniśmy się raczej, jeżeli "błogosławiony problem" bogactwa przerodzi się w doskonale nam znany niedobór.

Jednocześnie jednak, mecz meczowi nierówny. Zawodnicy najwyższej klasy chcą grać w najważniejszych spotkaniach – w końcu po to trafiasz do Barcelony, żeby móc wystąpić w El Clasico, Lidze Mistrzów, czy innych atrakcyjnych starciach w lidze. Dla wszystkich zaś miejsca fizycznie nie wystarczy.

Xavi Hernandez staje zatem przed zupełnie nowym wyzwaniem w swojej karierze trenerskiej. Do tej pory musiał on raczej zajmować się skleceniem puzzli w postaci drużyny FC Barcelony z niekoniecznie pasujących do siebie elementów, często umieszczając zawodników z dala od ich ulubionych pozycji bądź sięgając do głębokich rezerw. Teraz będzie musiał należycie zarządzać ego swoich podopiecznych, dbając o spełnienie ich sportowych ambicji. Jak przekazać zawodnikowi, który wszystko robi dobrze, że znów nie znalazło się dla niego miejsce w pierwszym składzie?

Być jak Leszek Miller

Trzymając się polskiej konwencji, szkoleniowiec Barcelony powinien zaznajomić piłkarzy ze słowami byłego premiera: "Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy".

W dzisiejszym futbolu w dalszym ciągu pokutuje tradycyjne przekonanie o wyraźnym podziale zawodników na podstawowych i rezerwowych. Moim zdaniem, staje się ono coraz mniej aktualne: meczów jest coraz więcej, trwają one coraz dłużej, a w prawdziwą rewolucją było wprowadzenie możliwości dokonywania pięciu zmian, która została z nami na stałe po pandemii.

W praktyce trenerzy w trakcie meczu mogą obecnie wymienić aż połowę zawodników z pola. W dodatku, biorąc pod uwagę nowe wytyczne dotyczące czasu doliczonego, piłkarz, który pojawi się na boisku w okolicy sześćdziesiątej minuty może rozegrać nie pół godziny, a nawet czterdzieści minut. Podział na zawodników pierwszej jedenastki i rezerwowych zaciera się i niekiedy to ci, którzy spotkanie kończą, są nawet bardziej istotni niż ci, którzy je rozpoczęli.

Trener-psycholog

Właśnie w tym aspekcie upatruję zatem istotnej roli Xaviego w obecnym sezonie. Kilka tygodni temu mówił on, że trener aktualnie musi być pół-menadżerem, pół-psychologiem. Miał rację – to na niego spadnie bowiem misja przekonania piłkarzy, że nawet jeżeli nie rozpoczynają spotkania, to w dalszym ciągu mogą być bardzo istotnymi członkami drużyny.

W krótkiej dotychczas trenerskiej karierze legendy Barcelony to właśnie sposób, w jaki zarządza szatnią zaimponował mi najbardziej. Xavi potrafił przeprowadzić rewolucję pokoleniową i doprowadzić do tego, że z zespołem bez jakichkolwiek "kwasów" pożegnało się trzech jego kolegów z boiska. Podczas jego kadencji nie mieliśmy do czynienia z żadnymi istotnymi konfliktami wewnętrznymi, a zawodnicy nie szukali sposobu, by przez zaprzyjaźnionych dziennikarzy uderzyć w trenera.

Warto tu przypomnieć, że sam Xavi nie zawsze miał łatwe życie jako piłkarz Barcelony. Oprócz usłanego różami przeważającego okresu jego kariery, w jej początkach długo nie mógł przebić się do składu jako młody piłkarz i był kwestionowany przez kibiców, zaś pod jej koniec musiał pogodzić się z rolą rezerwowego. Jego CV pełne trofeów mówi jednak samo za siebie: odbywało się to z korzyścią dla drużyny. Teraz to przed nim staje zadanie przekonania do tego swoich podopiecznych.

Czytaj więcej:
Głos z Hiszpanii: To dlatego Lewandowski gra lepiej. Sprawa korony jest jasna

Komentarze (0)