Po katastrofalnej kadencji Fernando Santosa wiadomo było, że nowym selekcjonerem zostanie Polak. I tym razem ten pomysł nie miał w zasadzie przeciwników.
Raz, że niespodziewanie sparzyliśmy się na wielkim nazwisku, dwa – nie było teraz czasu na kolejnego cudzoziemca, który dopiero uczyłby się polskiej piłki, gdy decydujące mecze eliminacji EURO 2024 za pasem.
Szybko zatem uformowała się lista polskich kandydatów. Ze względu na osobę prezesa i długoletnią znajomość z nim błyskawicznie znalazł się na niej Michał Probierz. Z powodu sukcesów z klubami, naturalnymi kandydatami byli Marek Papszun (mistrz Polski z Rakowem) i Maciej Skorża (obecnie trener klubu w Japonii). Z racji doświadczenia, w roli piłkarza i trenera, mówiło się też o Janie Urbanie (prowadzi Górnika Zabrze).
Urban był bez szans, (pozorny) dylemat prezesa
Szybko okazało się jednak, że jeśli Cezary Kulesza w ogóle ma jakiś dylemat, to tylko między Probierzem a Papszunem. Choć niektórzy (sztucznie) pompowali w ostatnich dniach szanse wspomnianego Urbana, to prawda była taka, że obecny szkoleniowiec Górnika Zabrze nie był brany pod uwagę.
Wiedzieli to nawet ci, którzy mocno popierali kandydaturę tego szkoleniowca. Zresztą, wielu działaczy związku zdawało sobie sprawę z tego, że tak naprawdę Kulesza był od początku nastawiony na Probierza. Bo zdawał sobie sprawę, że jeśli kiedykolwiek miałby powierzyć mu kadrę, to właśnie teraz.
ZOBACZ WIDEO: "Król Zlatan". Nie uwierzysz, na jaki pomysł wpadł Ibrahimović
Większość nie miała złudzeń
Dlatego właśnie w drodze do Warszawy większość działaczy PZPN nie miała złudzeń, jak to się skończy. Owszem, niektórzy w kuluarach starali się lobbować za Papszunem, ale praktycznie bez nadziei, że ta misja się powiedzie. Dlaczego?
W całej tej sprawie bardzo istotny jest jeden aspekt. Kulesza mocno się sparzył na współpracy z Sousą i Santosem. Z żadnym z nich nie miał praktycznie kontaktu. Chciał więc w końcu kogoś komu ufa, z kim się może dogadać. Dosłownie i w przenośni.
A tak stawiając sprawę, Papszun tak naprawdę nie miał szans. Nie dość, że nie zna się za dobrze z Kuleszą, to jeszcze w środowisku ma opinię mocnego charakteru, który wszystko chce układać po swojemu. I to – jak można usłyszeć w kulisach – miało bardzo duże znaczenie. Po prostu dla Kuleszy wybór Probierza był "bezpieczniejszy". Niektórzy mówili wręcz wprost, że PZPN bał się Papszuna.
Uzasadnić zawsze się da
Oczywiście, wybór Probierza zawsze można uzasadniać tym, że ma doświadczenie i jako trener klubowy, i jako szkoleniowiec kadry (U-21). Że lepiej zna młodych piłkarzy, którzy mają szansę zapukać do drzwi pierwszej reprezentacji… Tyle że w środowisku jest jednak duże przekonanie, że największy wpływ na wybór miał po prostu fakt, że prezes chciał mieć w końcu "swojego" trenera.
Inni też nieufnie patrzyli
Oczywiście, Papszunowi nie pomogło to, że w PZPN nieufnie patrzyli na niego również inni ważni działacze. Dość powiedzieć, że nie wygrałby raczej głosowania wśród pięciu wiceprezesów. Ale z drugiej strony sprawa jest jasna: według przepisów związku to prezes wybiera selekcjonera. Sam. Probierz jest więc autorskim pomysłem Cezarego Kuleszy.
Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty
Deklasacja. Barcelona się nie zatrzymuje
Żewłakow ostro o reprezentantach