W styczniu Fernando Santos z pompą był ogłaszany selekcjonerem reprezentacji Polski. Trener z takim doświadczeniem miał poprawić jakość gry Biało-Czerwonych i poprowadzić ich do sukcesów. Dziewięć miesięcy później Santosa nie ma już w polskiej kadrze. Wszystko jest efektem słabej gry w eliminacjach Euro 2024.
Polacy pod wodzą Santosa rozegrali trzy mecze. Zwyciężyli w trzech z nich (z Albanią, Wyspami Owczymi oraz towarzysko z Niemcami). Trzykrotnie musieli uznać też wyższość przeciwników, a byli to Czesi, Albańczycy oraz Mołdawianie. Po porażce w Tiranie władze PZPN straciły cierpliwość do Santosa.
Takiej decyzji PZPN nie rozumie szef portugalskiego związku trenerów Jose Pereira. W rozmowie z PAP podkreślił on profesjonalizm Santosa i to, że wcześniej nikt nie osiągnął takich sukcesów z reprezentacją Portugalii jak właśnie były już selekcjoner Biało-Czerwonych.
ZOBACZ WIDEO: Miażdżąca krytyka reprezentacji Polski. "Trzeba zwolnić PZPN!"
Portugalczyk krytykuje częste zmiany trenerów w Polsce. - Czy to normalne, że w ciągu zaledwie pięciu lat Polska ma sześciu selekcjonerów? To bardzo dziwne. Nie mogę tego pojąć - powiedział Pereira.
Po MŚ 2018 pracę z polską kadrą zakończył Adam Nawałka, a potem z reprezentacją pracowali Jerzy Brzęczek, Paulo Sousa, Czesław Michniewicz i właśnie Santos. Teraz nadejdzie czas na kolejnego selekcjonera Biało-Czerwonych.
Zdaniem Pereiry, tak częste zmiany szkoleniowców zakłócają program treningowy, a w kadrze panuje chaos i dezorganizacja, przez co trudno o korzystne wyniki.
Czytaj także:
Podolski: Trzy punkty cieszą, ale nie wszystko jest jeszcze jak trzeba
Sławomir Peszko z nową pracą. Trudne wyzwanie!