W wyniku losowania grup eliminacji Euro 2024 Kosowo trafiło do grupy z Rumunią, Szwajcarią, Izraelem, Białorusią oraz Andorą. Podczas wyjazdowego spotkania z pierwszą z wymienionych reprezentacji działo się, ale niestety poza boiskiem.
Zagorzali kibice Rumunii postanowili odłożyć na bok sprawy sportowe, wchodząc w aspekt polityczny. Nie potrafili powstrzymać się od okrzyków "Kosowo to Serbia". To zdanie widniało także na ksenofobicznych banerach, które pojawiły się na trybunach.
Z tego powodu po 15 minutach rywalizacji piłkarze gości zdecydowali się opuścić boisko, odmawiając dalszej gry. Wszystko z powodu prowokacji ze strony Rumunów, którzy skupili się na obrażaniu rywali.
Francuski sędzia Willy Delajod postanowił przerwać mecz, a do akcji wkroczyła policja. W międzyczasie miały miejsce rozmowy pomiędzy sędziami tego spotkania a przedstawicielami obu federacji.
Ostatecznie po długiej przerwie spotkanie zostało wznowione. Zwrócono jednak uwagę, że w przypadku innych zachowań dyskryminujących mecz zostanie całkowicie przerwany. Wówczas najprawdopodobniej doszłoby do walkowera na korzyść Kosowa.
Przeczytaj także:
Koszmarna kontuzja polskiego zawodnika. Straci większość sezonu
Polska młodzieżówka robi swoje. Zwycięstwo z Estonią po trudnym meczu
ZOBACZ WIDEO: Wskazał największy problem reprezentacji Polski. "Nie mamy nic"