Reprezentacja Polski po porażce z Albanią 0:2 ma zaledwie sześć punktów zdobytych w pięciu meczach eliminacji Euro 2024. Wielu ekspertów i kibiców domaga się zwolnienia Fernando Santosa przed ostatnią fazą rozgrywek, ale innego zdania jest Jan Tomaszewski.
Legendarny bramkarza uważa, że PZPN-u nie stać na opłacanie nowego i aktualnego selekcjonera. - Ponieważ Santos nie podał się do dymisji, to musi dokończyć swoją robotę. Nie zrezygnuje, czyli będziemy płacić dla całej tej ekipy szkoleniowej nieprawdopodobne pieniądze. Będzie płacone podwójnie. Nowy trener nie jest cudotwórcą. Kto by tu nie był, nawet niech Guardiola przyjdzie, nie jest cudotwórcą i nie tchnie w tę drużynę ducha walki - podkreślił Tomaszewski w rozmowie z "Super Expressem".
- Zgadzam się, powinno się to rozwalić. Ale jeśli nowy trener przyjdzie, to nie odpowie za wyniki. Jak nie pójdzie, to powie "przepraszam, ja dostałem zgliszcza", czyli już mamy odpuszczone mistrzostwa Europy. A jakby na to nie patrzeć, wciąż mamy szansę. I najważniejsza sprawa: działamy zgodnie z prawem - dodał były reprezentant kraju.
75-latek ma też radę dla Santosa przed ostatnią fazą eliminacji. - Co mecz gramy w innym zestawieniu, jedna dziewiątka, dwie dziewiątki. Gramy futbol nie wiadomo jaki. Santos prowadził Portugalię i grał cały czas jedną dziewiątką. Nie kombinował i miał styl. A tutaj tego stylu nie ma (...) Dopóki jest szansa w barażach, to powinien prowadzić do końca Santos, ale w tych trzech spotkaniach eliminacji musi być jeden skład taktyczny i to trzeba doskonalić - zaznaczył Tomaszewski.
Reprezentacja Polski zagra jeszcze na wyjeździe z Wyspami Owczymi (12 października), a także u siebie z Mołdawią (15 października) i Czechami (17 listopada). W przypadku braku awansu, najprawdopodobniej zagramy w barażach, w których można już wytypować potencjalnych rywali (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Bezlitosne słowa dla reprezentantów Polski. "Nie wierzę, że coś się zmieni"
Czytaj też: Tyle PZPN będzie musiał wypłacić Santosowi, jeśli go zwolni