Jeszcze w piątek wydawało się, że Sergio Ramos trafi do Al-Ittihad. Wszystkie media podawały, że doświadczony defensor jest bardzo bliski przenosin do Arabii Saudyjskiej i w zasadzie tylko formalności miały dzielić go od transferu. Jednak kolejne godziny przyniosły niespodziewany obrót spraw.
W weekend do walki o zawodnika włączyła się Sevilla FC, która po zamknięciu okna transferowego wciąż potrzebowała wzmocnień w formacji defensywnej. Dlatego też na tapet wzięła 37-latka, który od początku lipca jest bez klubu. Ten ruch został błyskawicznie doprowadzony do końcowej fazy.
Obecnie Ramos jest już zawodnikiem Sevilli i podpisał roczną umowę. Przed tym wydarzeniem przyleciał do Andaluzji i na lotnisku został złapany przez dziennikarzy, którym opowiedział o swoich odczuciach związanych z, jak sam mówi, powrotem do domu. - Jestem podekscytowany. To wyjątkowy dzień, powrót do domu zawsze taki jest - cytuje dziennik "Marca".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć
- Czekałem na ten dzień od kilku miesięcy, ale cieszę się, że mogę wrócić i dołączyć do drużyny jak szybko to możliwe. Będziemy mieli czas na konferencję prasową i prezentację. Pragnąłem wrócić do domu, nie było sensu jechać nigdzie indziej bez przechodzenia przez to miejsce - kontynuował.
- Mam dług wobec mojego ojca, mojego dziadka, wobec całego środowiska Sevilli i wobec Antonio Puerty. Zawdzięczam im wiele rzeczy, które bardzo dużo dla mnie znaczyły i myślę, że nadszedł czas na odpłacenie się - zakończył w nieco bardziej emocjonalnym tonie.
Czytaj też:
Koźmiński: Ta grupa ludzi przestała być zespołem
Morawiecki zapytany o słowa "Lewego"