Southampton dobrze zaczął sezon w Championship. Po czterech kolejkach miał 10 punktów i wydawało się, że drużyna jest na dobrej drodze do szybkiego powrotu do Premier League.
Jednak w sobotnie popołudnie przytrafił się ekipie "Świętych" zimny prysznic. Przegrali z Sunderlandem aż 0:5, choć rywal przed tym weekendem był zdecydowanie niżej w tabeli.
Można mieć założenia taktyczne, jakiś plan na mecz, ale jeśli traci się pierwszego gola już w 53. sekundzie, to później trudno o sukces.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć
Jedna wrzutka, dwa strzały z dystansu i do przerwy gospodarze prowadzili 3:0. Jan Bednarek raczej nie zawinił przy żadnej z bramek, choć był blisko Bradleya Dacka na początku drugiej połowy, gdy ten z bliska trafiał do siatki. Tam jednak większą odpowiedzialność ponosi kolega z drużyny, który w ogóle nie interweniował.
Deklasacja. Nokaut. Różnica klas. A w doliczonym czasie Sunderland po kolejnej wrzutce wcisnął jeszcze piątego gola.
W równolegle rozgrywanym meczu Birmingham City zremisowało u siebie z Millwall 1:1. Pełne spotkanie w miejscowej drużynie rozegrał Krystian Bielik, z kolei w ekipie Millwall 90 minut na ławce rezerwowych spędził Bartosz Białkowski.
Sunderland AFC - Southampton FC 5:0 (3:0)
1:0 Jack Clarke 1'
2:0 Pierre Ekwah 7'
3:0 Pierre Ekwah 45'
4:0 Bradley Dack 48'
5:0 Chris Rigg 90+5'
Birmingham City - Millwall FC 1:1 (0:1)
0:1 Kevin Nisbet 6'
1:1 Jay Stansfield 53'
CZYTAJ TAKŻE:
Alarm w reprezentacji. Niepokojące informacje ws. Szczęsnego
Lewandowski oskarża kolegę z reprezentacji. "Skłamał"