Z jednej strony beniaminek, z drugiej wicemistrz kraju. W teorii faworyt był jeden, ale piłka nożna po raz kolejny udowodniła, że potrafi być nieprzewidywalna.
Scenariusz meczu ułożył się idealnie dla Olympique Marsylia. Goście jeszcze w pierwszym kwadransie objęli prowadzenie po golu Emrana Soglo. A kiedy w 58. minucie czerwoną kartkę za brutalny faul ujrzał Aboubacar Lo, wydawało się, że przyjezdnym nic już nie grozi.
No właśnie, wydawało się. Między 66. i 71. minutą FC Metz strzeliło dwa gole. Pierwszy był trochę przypadkowy, Cheikh Sabaly oddał strzał z dwudziestu metrów, piłka odbiła się od jednego z zawodników Marsylii i wpadła do siatki niemal w samo okienko. A po pięciu minutach nie popisał się Pau Lopez i przepuścił strzał Georgesa Mikautadze.
W ogóle nie było widać, że goście grali z przewagą jednego zawodnika. Była okazja na 3:1, gospodarze mieli wygraną na wyciągnięcie ręki, ale niemal natychmiast po ładnej akcji do wyrównania doprowadził Vitinha. I tu też można czepiać się bramkarza, który odsłonił cały bliższy słupek.
FC Metz - Olympique Marsylia 2:2 (0:1)
0:1 Emran Soglo 14'
1:1 Cheikh Sabaly 65'
2:1 Georges Mikautadze 71'
2:2 Vitinha 81'
CZYTAJ TAKŻE:
Harry Kane przywitał się z Bundesligą! Pogrom w końcówce. Debiut Dawida Kownackiego
Kapitan Barcelony przedłuży kontrakt? Nowe doniesienia z Hiszpanii
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Po tym strzale komentator oszalał
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)