"To było co najwyżej średnie granie". Drzyzga jasno o mankamentach Polaków

WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Radość polskich siatkarzy
WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Radość polskich siatkarzy

- W przeciwieństwie do innych mogliśmy rotować składem i nie ucierpiał na tym wynik sportowy. Głębia składu i zaplecze są zadowalające, ale na pewno nie wszystko funkcjonuje na tym samym poziomie - ocenia reprezentację Polski Wojciech Drzyzga.

W tym artykule dowiesz się o:

Polscy siatkarze wygrali Ligę Narodów, choć sztab szkoleniowy do turnieju finałowego testował nieoczywiste rozwiązania i najczęściej wystawiał drugi garnitur. Siła Biało-Czerwonych płynie z bardzo szerokiego składu. Rywale jednak nie śpią.

- Kadra ma głębie składu i zadowalające zaplecze, ale na pewno nie wszystko funkcjonuje w niej na tym samym poziomie. Są pewne różnice. Reprezentacja próbuje niektóre mankamenty, czy też pozycje trochę gorzej funkcjonujące inteligentnie przykryć innymi metodami, na przykład rotacjami albo odpowiednią pracą - mówi Wojciech Drzyzga, były reprezentant Polski w rozmowie z WP SportoweFakty.

"Grbić ma ból głowy"

Do igrzysk olimpijskich zostało mniej więcej półtora roku. Ostatnim medalem, zdobytym przez polskich siatkarzy na tej wielkiej imprezie było przywiezienie złotych krążków z Montrealu. Od tamtej chwili upłynęło prawie 50 lat. Czy tym razem uda się przełamać klątwę ćwierćfinału?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze

- Wybieganie tak daleko w przód i zestawianie teraźniejszego stanu faktycznego naszej kadry, ze zbliżającą się imprezą nie ma większego sensu. Już raz wyprzedzaliśmy Igrzyska 2020, które odbyły się rok później i potem mieliśmy z tego tytułu pewien problem. Są tematy, które w tej chwili wybrzmiewają, jak marudzenie, bądź też narzekanie. Nie zmienia to faktu, że musimy sobie zdawać sprawę z własnych słabości. Pierwsze miejsce w Lidze Narodów zawsze jest sukcesem i nie można wybrzydzać, ale należy dostrzec, że przez cały turniej graliśmy na bardzo słabym przyjęciu i bardzo słabej obronie - zauważa trzykrotny wicemistrz Europy.

Nasz rozmówca podkreśla przede wszystkim silną pozycję w reprezentacji Marcina Janusza. Notabene niedawno w rozmowie z nami, wypowiadał się o nim w samych superlatywach (więcej -> TUTAJ). - Kadra ma wszystko, by funkcjonować w sposób bardzo optymalny i w miarę spokojny, jednakże trener Nikola Grbić ma pewien ból głowy. Nie chodzi o martwienie się, ale dokonanie właściwych wyborów. To swego rodzaju pozytywne zmartwienie, ale dotyczy raczej pozycji przyjmującego. Kwestia rozgrywającego jest rozstrzygnięta - podkreśla Drzyzga.

Nie ma następcy Zatorskiego, a Kurek nie jest wieczny

Objawieniem finałowego meczu z Amerykanami (Polacy wygrali 3:1) okazał się Łukasz Kaczmarek. Zawodnik Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle zastąpił kontuzjowanego Bartosza Kurka i bezlitośnie rozbijał obronę rywala.

- Duet w ataku w osobach Kurka i Kaczmarka brzmi teraz kapitalnie, ale do turnieju we Francji został jeszcze ponad rok. Ten pierwszy jest w wieku naprawdę wymagającym, biorąc pod uwagę specyfikę dyscypliny. Z kolei trzeciego kandydata na tę pozycję za bardzo nie widzę - mówi były trener.

Wątpliwości jest więcej. - Na razie próżno szukać drugiego libero. Nie ukrywam, że Paweł Zatorski nie poprawia swojej gry. Zrobił to w bieżącym sezonie, którego nie zaczął jednak z wysokiego c. To było co najwyżej średnie granie. Po Lidze Narodów nie powinniśmy zabierać się za wielkie oceny. Trzeba pamiętać, jak ona wygląda i przede wszystkim, jak podchodzi do niej wiele zespołów, w tym my - apeluje ekspert.

My mogliśmy, inni niekoniecznie

Drzyzga uważa, że Polska ma w pewnych aspektach znaczną przewagą nad konkurencją. - Dysponujemy jednak takim potencjałem, że rotowanie składem nie zaburzyło końcowego wyniku i mogliśmy suchą stopą przechodzić przez kolejne etapy, a przy tym ponieśliśmy niewiele porażek. Z kolei inni cierpieli, bo wyglądają na tym froncie gorzej - mówi były zawodnik.

- Na przykład Francuzi ledwo doszli do finału, a Serbowie zupełnie nie potrafili się odnaleźć, choć próbowali grać w miarę mocnym składem. Z kolei Amerykanie, Japończycy i Brazylijczycy korzystali z najsilniejszych zestawień. My mogliśmy sobie pozwolić na więcej luzu. Inni, którzy postąpili podobnie, nie osiągnęli zadowalającego wyniku sportowego. To na pewno nasza przewaga głębi składu i potencjału sportowego. Niemniej też mamy się nad czym głowić. Nie można popadać w hurraoptymizm - podsumował Wojciech Drzyzga.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Jest jak Zagumny i Drzyzga? "Jego pozycja jest niepodważalna"
Niemki pod wodzą Heynena zaczynają grę

Komentarze (1)
avatar
TAKI JEST SPORT
18.08.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Nedza I wstyd !!! Czytaj całość