W miniony weekend FC Barcelona rozpoczęła nowy sezon hiszpańskiej La Liga. Obrońca tytułu zaliczył jednak falstart bezbramkowo remisując jedynie z Getafe CF na terenie rywala. W poprzednich rozgrywkach w pojedynku tych ekip padł identyczny wynik.
Jednak od samego początku spotkanie to było męką dla piłkarzy Blaugrany. Rywale skupili się na prowokowaniu, co przyniosło zamierzony efekt, bo przed przerwą czerwoną kartkę obejrzał Raphinha. W drugiej połowie siły się wyrównały za sprawą drugiego żółtego kartonika dla Jaime Maty. Ponadto na trybuny odesłany został Xavi.
Mimo że działo się na boisku, to bramek nie oglądaliśmy. Sporo uwagi przykuł Damian Suarez z Getafe, który od początku do końca robił wszystko, by uprzykrzyć życie rywalom.
ZOBACZ WIDEO: Czarne miesiące PZPN. Co dalej? "Zrobiło się nieciekawie"
- Musieliśmy pokazać, że jesteśmy na swoim boisku - przyznał w wywiadzie dla urugwajskiego portalu Tirando Paredes.
Sporo problemów z rywalami miał m.in. Robert Lewandowski. Ci od początku skupili się na tym, aby kompletnie wyłączyć go z gry. - Próbowaliśmy go trochę wytrącić z równowagi, żeby nie był podłączony - wyznał Suarez.
Zawodnik Getafe zbagatelizował sprawę kontrowersyjnego wydarzenia pod koniec spotkania. Jego zdaniem w prawie wszystkich meczach mają miejsce dyskusyjne sytuacje.
Przeczytaj także:
Luka Modrić wściekły. Nie tak wyobrażał sobie swoją sytuację