Echa meczu Zagłębie - Stal: Kontrowersje z rzutem karnym

Arbiter spotkania Zagłębia Sosnowiec ze Stalą Stalowa Wola nie zaliczy tego pojedynku do udanych. Najpierw podyktował on rzut karny dla Stalowców, a później odwołał swoją decyzję. Jak pokazały telewizyjne powtórki piłkarz Stali był faulowany w polu karnym. Gole dla sosnowiczan zdobywali nominalni rezerwowi.

Kontrowersje z rzutem karnym

Spotkanie w 1/8 Remes Pucharu Polski pomiędzy Zagłębiem Sosnowiec z Stalą Stalowa Wola mogło skończyć się inaczej, niż się skończyło. W 25. minucie przy stanie 0:0 w pole karne Zagłębia wpadł z piłką Abel Salami. Na interwencję, po której Salami padł na murawę, zdecydował się Adrian Marek. Sędzia Jacek Walczyński od razu wskazał na "wapno", by po chwili po konsultacji z arbitrem liniowym zmienić swoją decyzję. Jak jednak pokazały telewizyjne powtórki Salami w polu karnym był faulowany. - Potoczyło się tak, jak się potoczyło. Nie chcę tu zganiać na sędziego, bo to nie on nam strzelił bramki, ale podjął dziwną decyzję z rzutem karnym. Może inaczej by się to ułożyło? - zastanawiał się po meczu kapitan Stali, Tomasz Wietecha.

Chwilę po tym wydarzeniu sędzia ukarał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką obrońcę Stali Jacka Maciorowskiego. Następnie sosnowiczanie zdobyli bramkę, a później za dyskusje z arbitrem na trybuny został odesłany trener zielono-czarnych, Janusz Białek. - Na pewno brzemienna w skutkach była ta kontrowersyjna sytuacja podyktowania, odwołania rzutu karnego i czerwona kartka dla mojego piłkarza. W jakiś sposób to mecz ustawiło - komentował szkoleniowiec.

Powrót Białka i Treścińskiego do Sosnowca

Obecnie szkoleniowcem Stali Stalowa Wola jest Janusz Białek, który wcześniej pracował między innymi właśnie w Sosnowcu. Stracił on posadę po porażce Zagłębia z Kmitą Zabierzów. Teraz Białek wrócił do Sosnowca wraz z prowadzoną przez siebie Stalą i przegrał 0:3. Dodatkowo szkoleniowiec za dyskusje z arbitrem jeszcze w pierwszej połowie został odesłany na trybuny.

Do Sosnowca wrócił także Daniel Treściński, który jest wychowankiem tego klubu. Ten także nie zaliczy tego spotkania do wybitnie udanych.

Czas rezerwowych

Bramki dla Zagłębia w potyczce ze Stalą zdobywali zawodnicy, którzy zazwyczaj nie mają miejsca w wyjściowym składzie. Dwukrotnie piłkę w siatce umieścił Hubert Jaromin, raz trafił Konrad Koźmiński. Ten pierwszy zwykle spotkania rozpoczyna na ławce rezerwowych, a ten drugi ma problemy z załapaniem się do kadry zespołu. - Trzeba być obiektywnym trenerem. Konrad Koźmiński w pewnym momencie podniósł głowę, zaczął zapieprzać na treningach tak jak tego oczekiwałem od samego początku. Nigdy nie uważałem, że Konrad jest słaby. Był i jest zawodnikiem dobrym, o wielu walorach piłkarskich, które posiada. Był w słabszej dyspozycji i to się zdarza, bo to jest tylko i wyłącznie człowiek. Konrad dostał swoją szansę i będzie dostawał kolejne - zapowiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Zagłębia, Piotr Pierścionek. - Czekałem na swoją kolej i myślę, że ją wykorzystałem - stwierdził natomiast Jaromin.

Komentarze (0)